piątek, 20 lutego 2015

Epilog




~Harry~
Opieram się o stół, ustalając z Agnes nowe godziny otwarcia kolejnego kasyna. Wszystko musi być idealnie uporządkowane i przygotowane. To nazywa się profesjonalizmem. Zaglądam w kartkę na której wszystko przepisała, jedną ręką trzymając trzy letnie dziecko za nogę.
- Tak Agnes. Prześlij to do Nowego Jorku. Darcey nie rób tego. Proszę - zabieram jej żetony.
- Daj! - wyciąga w moją stronę ręce.
- Nie - kręcę głową i całuję ją w czoło. - Gdzie zgubiłaś skarpetkę grubasku?
- Nie mam - pokazuje mi tuż przed nosem gołą stopę.
- Widzę, że nie masz. A gdzie jest? - urocze dziecko.
Naprawdę. Cała matka. Łącznie z oczami.
- Nie ma! - krzyczy przez śmiech.
Patrzę na Agnes, a ta wie, że musi mi pomóc. Ona pilnuje mojej córki, a ja szukam zgubionej części garderoby. Czy Darcy była planowana? Nie. Jest najpiękniejszą niespodzianką na ziemi. Po tylu zdarzeniach jakie przeszliśmy wreszcie było spokojnie. Antonietta dalej studiuję, bo nie pozwoliłbym aby przez dziecko zaprzepaściła szansę na kształcenie. Ja opiekuję się małą, gdy moja żona jest zajęta. Wiele się nauczyłem. Na pewno większej delikatności. Poza tym przy takim maluchu trzeba mieć oczy dookoła głowy. Jest tu, a jak się odwrócisz zaraz zniknie.
Słyszę chichot i gdy się odwracam widzę jak moja córka chowa drugą skarpetkę do swoich legginsów za gumkę. Gdy orientuje się że patrze zaczyna piszczeć i biegać po moim gabinecie.
- Darcy! - nie można się nie śmiać.
Łapię ją i podnoszę. Wychodzę z pomieszczenia i widzę młodego Rusha.
- Nie ma kurwa opcji. Czy ja jestem niańka? Ian chodź tu! - krzyczę. - Cześć Niki.
- Nic...o znalazłeś go. - widzę zadyszanego mężczyznę. Czyli też ma dyżur.
- Gdzie żonka? - pytam kucając. Sadzam córę na kolanie i zakładam jej skarpetkę, a potem całuję w nosek. - Baw się - za chwilę pewnie wszystkie karty ze stołów będą latać.
- Jakieś kłopoty z mamą. - maluchy chyba urządzają zawody kto mocniej uderzy w szybę.
Patrzę chwilę na nich i przenoszę wzrok na teścia...Dziwnie to brzmi. Nie powiem do niego tato. Chociażby mi milion zapłacił. Uśmiecham się złośliwie.
- Czego? - pyta wkładając ręce do kieszeni.
- Przypomniałem sobie, że chociaż jesteś ojcem mojej żony i tak mogę ci wkopać tyłek - klepię go po ramieniu i wyjmuję telefon.
- Styles ja cię uprzedzam.
Uśmiecham się do komórki i odpisuję Tonnie. " Zaraz będę, pojedziemy na zakupy. xx"
Unoszę głowę, patrząc na mężczyznę.
- Ty mi możesz tyle co nic. Moja córka jest silniejsza od swojego wujka - pokazuję na dzieci.
Mała uderza tak mocno że ją odrzuca i upada.
Wzdycham i do niej podbiegam. Stawiam ją do pionu.
- Darcey, zostaniesz z dziadkiem dobrze? - Ian na pewno widzi, że za każdym razem gdy wypowiadam to słowo mam ochotę wybuchnąć śmiechem.
 - Z tobą..
 - Nie kochanie. Z dziadkiem. Ja przyjadę później z mamą po ciebie.
 - Ja chce do mamy. - zaczyna płakać.
 - Zaczyna się - jęczę i biorę ją na ręce. Zaczynam śpiewać oraz opowiadać jej różne rzeczy. Muszę ją uśpić.
 Widzę że mały siedzi przy oknie i macha do przechodzących ludzi.
 Słodkie dziecko. Bardzo podobne do ojca.
 Mała zasypia mrucząc coś pod noskiem niezrozumiale.
 - Mój aniołek - szepczę cicho. Zostawiam ją z bólem serca i jadę po żonę. Przysięgam, że ja kiedyś tego jej nauczyciela zabiję.
 To nie to że ja jej nie ufam. Ufam, tylko jemu nie.
 Jest pozorem. Opalenizna, białe ząbki i włosy na żel.  Ale moja żona go lubi.  Nie ukrywam, że mi to przeszkadza ale mogę sobie mówić...Podjeżdżam pod uczelnie i wysiadam.
 Jest tu dosyć ruchliwie. Ludzie wchodzą i wychodzą.
 Czekam cierpliwie, aż moje słońce wyjdzie. W końcu widzę ją idącą z telefonem w ręce.
 Nawet nie zauważa kiedy podchodzę. Łapię ją w tali i przerzucam przez ramię.
 - Puś.. Harry? Postaw mnie idioto. Gapią się.
 - Nie mów tak do mnie - upominam ją i delikatnie poprawiam. Idę do auta.
 Wsadzam ją i sam zajmuje swoje miejsce.
 Gwałtownie wykręcam mercedesa i wyjeżdżam stamtąd.
 - Jakieś cześć? Hej? Stęskniłem się, kocham, mam na ciebie ochotę?
 - Wszystko po kolei. Ta sukienka jest za krótka. Wyglądasz w niej zajebiście, ale jesteś moja. Nie podoba mi się to, że ten pajac może cię w miej oglądać. Może i przesadzam, ale kurwa jestem zazdrosny, bo cię kocham - mówię sfrustrowany.
 - Nie mam pojęcia o co ci chodzi.
 - Oto, że mu staje na twój widok!
 - Przesadzasz.. - chichocze i zakłada nogę na nogę.
 Kręcę głową, kładąc dwie dłonie na kierownicę.
 - Przecież nie masz się o co martwić. - gładzi moje ramię.
 - Lubię mieć cię tylko dla siebie - mruczę pod nosem
 - Wiem.
 - A on myśli o tobie jak o jakiejś dziewczynie na jedną noc. Na pewno tak myśli. Jesteś taka piękna. Kurwa
 - To tylko wykładowca. Jestem jedną z wielu studentek.
 - Ale jesteś najpiękniejsza - odpowiadam poważnie. Przecież to prawda. Jest idealna.
 - Harry no przecież mam was.
 - Nic ci nie zarzucam - parkuję przed centrum.
 - Wiem - nachyla się i ciągnie mnie do pocałunku.
 Łapię jej kark i dosłownie wpijam się w usta dziewczyny.
 Czuje że się uśmiecha. Jej dłoń jeździ po moim udzie.
 Wdzieram się językiem do jej ust i zaczynamy walczyć. Przesuwam rękę pod jej sukienkę i zsuwam delikatny koronkowy materiały majtek. - To zabieram - odrywam się od niej z uśmiechem, chowając bieliznę do kieszeni spodni.
 - Nienawidzę gdy to robisz! - uderza mnie w ramię.
 - Przelecę cię w przymierzalni - mruczę ochryple i wysiadam. Otwieram żonie drzwi.
 - Myślałam że przestaniesz tak mówić po ślubie, ale to słowo jest całkiem podniecające.
 - Chciałbym sprawdzić jak na ciebie podziałało, ale myślę że nie wśród tych wszystkich ludzi pani Styles - biorę jej dłoń i całuje knykcie a później splatam nasze palce.
 Dziewczyna uśmiecha się i zrównuje krok z moim.
 Wchodzimy do galerii. Od razu kierujemy się na pierwsze piętro do sklepów, które zawsze odwiedzamy.
 O tej porze nie ma tu tłoku.
 I bardzo dobrze. Ona lubi ryzykować, ale nie musimy mieć dużej publiki.
 - Dzień dobry państwo Styles - uśmiecha się do nas nowa ekspedientka.
 Kiwam głową, a Tonnie uśmiecha się do dziewczyny promiennie.
 - Moja żona potrzebuje paru sukienek. Bardziej z dystyngowanych - mówię, zakładając kosmyk włosów za jej ucho. - Ja się na tym nie znam.
 - Oczywiście. Zapraszam za mną.
 Puszczam brunetkę i siadam na białej kanapie rozpierając się.
 Kobieta znika w przymierzalni z kilkoma sukniami.
 Wchodzę tam dopiero, gdy pokazuje mi się w trzeciej. Wszystkie są albo grafitowe albo szare. I dobrze. Zamykam za nami drzwi kabiny i odwracam się do Tonnie. Łapię suwak powoli go rozpinając.
 Ta zagryzając wargę dobiera się do mojego paska.
 Rozpina go bardzo zręcznie. Wprawa. Odwracam ją tyłem do siebie, gdy szary materiał spływa pod jej nogi. Czuję jak szybciej oddycha, gdy całuję szyję brunetki.
- Spójrz w lustro kochanie - mruczę do jej ucha.
 - No patrzę. Harry to głupia zabawa.
 - Ja się nie bawię. Co widzisz? - robię jej malinkę. - Coś idealnego.
 - Nie.
 - Tak. Ty i ja. Nie możesz temu zaprzeczyć - opieram jej ręce po obu stronach lustra.
 Widzę jak delikatnie się uśmiecha na te słowa.
 - Kocham cię księżniczko - powoli w nią wchodzę, ale to tylko początek. Łapię biodra żony i mogąc obserwować ją w lustrze, wykonuję mocne oraz precyzyjne pchnięcia.
 Oboje czujemy to bardzo dobrze. Jest idealnie. Jesteśmy dla siebie.
 ~~*~~
 Efektem naszego sklepowego wybryku jest druga córka. Haylin wczoraj wróciła z mamą ze szpitala.
- Darcy, tylko nie krzyczy. Pokażę ci kogoś - mówię łagodnie i biorę na ręce dziewczynkę.
- Lala.
 - Nie lala. Siostrzyczka - podchodzę do kołyski z białego drewna
 - Śpi? -pyta śmiesznie cichym głosem.
 - Śpi - całuję jej skroń i poprawiam małej kocyk.
 - Cii.. - mała kładzie na ustach paluszek.
 Uśmiecham się patrząc na nie obie. Niedawno ten skrzat był taki malutki. Poprawiam ją na rękach i odwracam się do łóżka. Sadzam Darcy obok Tonnie.
- Jak się czujesz? - pytam ogarniając włosy z jej czoła.
 - Dobrze -opiera o siebie małą.
 - Przynieść ci coś?
 - Wszystko mam Harry -uśmiecha się.
 - Wiesz, że się martwię.
 - Wiem.
 - Kocham cię.
 - Ja ciebie też.
~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~
 No oto właśnie koniec. Definitywny. Epilog w książce będzie zupełnie inny.
To jest zakończenie blogowe. Mam nadzieję, że będziecie miło wspominać nasze opowiadanie. Naprawdę włożyłyśmy w to dużo pracy. Chociaż czasem brakowało pomysłu, to wychodziłyśmy z chandry i pisałyśmy dalej. Szkoda, że tak mało osób skomentowało ostatni rozdział, więc mam nadzieję, że teraz skomentuje każdy kto czytał. Nawet serduszkiem czy kropką. Pokażcie, że byliście! Zdecydowanie przywiązałam się do tego FF, nic teraz prócz Love Me Like You Do, Madhouse czy Night in Paris nie publikujemy.
Serdecznie dziękuję Natx, która przygotowała szablon, która zadbała oto, aby nasz blog był ładny. I Klaudyś, która przygotowywała sygnatury :)
Dziękuję Karolinie, która złości się, że rządzę, ale jednak ciągle ze mną pisze.
I dziękuję Wam wszystkim, dla których było warto poświęcić czas. Bez z was nie stworzyłybyśmy nic, bo dla kogo? No, a książka..jest to marzenie, które powoli się realizuje, ale dalej nie wiadomo czy zostanie wydana. Więc proszę, wierzcie w nas.
A teraz, pierwszy raz parę słów doda druga autorka. Karolina :) :Po pierwsze bardzo chcę podziękować Ali, dla was znanej bardziej jako Skyfallgirl. To ona jest pomysłodawcą tego opowiadania i to ona głównie trzymała nad nim ochronną rękę. Na prawdę cieszę się że w jakikolwiek sposób mogłam brać udział w tworzeniu tej historii. Liczę że się podobało i tak jak ja, często będziecie tutaj wracać.

29 komentarzy:

  1. Wspaniałe opowiadanie ♥ Szkoda, że to już koniec :( Z całego serca gratuluję talentu do pisania i dziękuje, za wykorzystanie go i napisanie tak cudownego ff :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaraz się popłacze :/ Jak to koniec? Ten blog był cudowny <3 Mam nadzieję, że książka już nie długo ukarze się w księgarniach i będę mogła przeżyć tę historię od nowa. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na książkę 💞💞

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że to koniec :( Mógłby być jeszcze rozdział typu ślub czy cos. Mam nadzieję, ze książkę wydacie a jeśli nie, to jakoś nam ją udostępnicie. Pozdro, kocham was!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ❤️❤️❤️ szkoda że już koniec :'( bardzo przywiązałam się do tego ff ❤️ DZIĘKUJĘ WAM ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wieże, że to koniec. Opowiadanie było cudowne <3 Najlepsze jakie czytałam <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. To było cudowne; dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku to naprawde koniec :( przywiązałam się do tej historii, będzie mi jej brakować, ale pewnie czesto będę tu wracać dziękuję :* <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda ze to już koniec,ale opowiadanie było cudowne :*
    Wierze w to ze wydanie książki się uda :)
    Cieszę się ze mogłam uczestniczyć w życiu Harrego i Tonnie :)
    Mam nadzieje ze te inne zakończenie w książce tez będzie się dla nich tak cudownie kończyło :)
    Dziękujemy za to fanfiction :)
    Kocham Was <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie booskie ♥ teraz aż mi się płakać chce, że to już koniec. Epilog uroczy i perfekcyjny jak wszystko. Opowiadanie zapamiętam na długo i nwm czy bd w stanie zapomnieć;-) cieszę się, że im się ułożyło ale strasznie mi smutno, że to już tyle :'(

    OdpowiedzUsuń
  12. Od początku wiedziałam że to będzie genialne opowiadanie ^^
    Cieszę się że tak się skończyło...
    Trzymam kciuki aby książka została wydana <3
    Ściskam i życzę weny na dalsze historie
    You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeeezu cudowne zakończenie ;c nie mogę uwierzyć że to koniec, byłam z tą historią od początku i mogłabym być jeszcze bardzo długoo ;( :c Ciesze się że tak ułożyło im się mimo tylu przeszkód <3 Bede strasznie tęsknic za tą historią była ona jedną z moich ulubionych ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku cudowne! Juz sie nie moge doczekac ksiazki:) piszcie dalej macie wielki talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten ff jest u mnie na pierwszym miejscu, a uwierzcie przeczytalam ich okolo 100.
    I zaden nie spodobal mi sie jak ten.
    Szkoda ze juz koniec :(
    Pozdrawiam M. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie no nie wierze że to już koniec :( przeczytałam epilog z 4 razy nie jak koniec przywiązałam się do tego bloga jest taki cudowny <3 będę baaardzo tęsknić za Vanilią.
    No to chyba tyle :) pozdrawiam i życzę dużo weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Nieeee! To już epilog :'( byłam z wami od początku pisania tego opowiadania (choć nie komentowałam za co przepraszam). Jak wydacie książkę to muszę ją kupić *-* Macie wielki talent dziewczyny. Też bym chciała tak umieć pisać <3 kocham was za to co piszecie :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo przyjemna historia. Czuję niedosyt. Szkoda, że już koniec.

    OdpowiedzUsuń