poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 34

Budzę się. Tak. Otwieram zmęczone oczy i razi mnie szpitalna lampa. Przez chwilę mrugam, aby wyostrzyć wzrok. Otaczają mnie białe ściany.
Dlaczego ja tu je.. Wypadek! Chce wstać, ale nie mogę. Widzę zagipsowaną nogę. Cała moja klatka jest usztywniona. Gdzie Harry? Co z nim?! Patrzę lekko za siebie. Szukam ręką guzika wzywającego pielęgniarkę. Nie mam jak go nacisnąć. Moja ręka jest za ciężka. Na zegarku widzę 7 rano. Całą noc musze tu być. Leżę nieruchomo. Biję się z myślami. Wszystko mnie przytłacza.
Gdzie jest Harry? Chcę coś zrobić, ale nie mogę.
Dopiero po godzinie wchodzi pielęgniarka. Najwidoczniej zdziwiona jest tym, że się obudziłam.
- Nareszcie złotko. - podchodzi do mnie i sprawdza parametry na ekranie. To kobieta w wieku Tessy.
 Chce jej zadać pytanie, ale moje gardło jest suche jak pustynia.
- Wezwę lekarza. Twój tata czeka na korytarzu - mówi i wychodzi.
Przełykam ślinę chcąc się pozbyć denerwującego uczucia. Niech mi ktoś to wszystko wytłumaczy. Chcę wiedzieć co się dzieje. Do pomieszczenia wchodzi młody mężczyzna. Blondyn o niebieskich oczach w białym kitlu. Podaje mi plastikowy kubeczek z wodą do ust.
Próbuję się posunąć do góry, ale czuję ból i opadam.
 - Gdzie Harry? - chrypie.
 - Pan Styles leży na oiomie. - Tłumaczy i sprawdza mi tętno.
Oiom? Dlaczego? Co mu się stało? Do diabła, chcę wiedzieć w jakim stanie jest mój chłopak! Wiem, że to moja wina.
 - Dlaczego?
 - Skupmy się na razie na pani.
 - Niech mi pan powie.. - znowu próbuję usiąść.
 - Leż - układa mnie z powrotem. - Byłaś w śpiączce półtora miesiąca. To dużo. Masz złamaną nogę, ale gips niedługo zdejmiemy. Miałaś tez niewielki wstrząs mózgu - zapisuje coś na kartce.
 - A Harry? - zaczynam panikować.
 - Pan Styles wciąż jest w śpiączce - odpowiada. Półtora miesiąca...Czyli długo.
 - A dlaczego mam to wszystko wokół klatki? - zaraz się obudzi. Ja to zrobiłam więc on też.
 - Jest usztywniona. Naruszenie jednego z kręgów kręgosłupa.
 - A Harry?
 - Ja naprawdę przejmuję się teraz pani stanem zdrowia - odpowiada twardo.
 - Dobrze - daję za wygraną.
 - Zostanie pani na obserwacji przez najbliższy tydzień. Zdejmiemy pani gips. - kończy i opuszcza sale. Zaraz zanim pojawia się mój ojciec.
 - Wiesz coś? - pytam.
- Jak się czujesz? - ignoruje moje pytanie.
- Dziwnie. Jakbym nic nie czuła.
- Bardzo prosiłem, żebyście uważali. Zabiję go jak się obudzi. Albo niech tego nie robi..
- Nie mów tak! To moja wina..- przeczę od razu.
To ja prowadziłam samochód. Na dodatek wymusiłam to na Harry'm.
- On jest dorosły. Był za ciebie odpowiedzialny do cholery - jest zły.
- Daj mu spokój.
- Zabiorę cię do domu i więcej się z nim nie spotkasz.
- Chyba sam w to nie wierzysz..
 Opiera ręce o ramę łóżka. Chyba nie spał. I ma zarost.
- Tato ja go kocham, nie mogę bez niego żyć. Nie dam rady.
- Pracuje za niego respirator - mówi po pięciu minutach, które były wiecznością.
- O Boże.. - zaczynam płakać.
Patrzy na mnie ze współczuciem. Sam wie jak traci się ukochaną osobę.A to co właśnie usłyszałam najbardziej mną wstrząsnęło. On nie mógł..Nie mógł mnie zostawić. Nie po tym co przeszliśmy. Byliśmy jednością. Ja i Harry.
- Zrób coś... Błagam.
- Tony przykro mi...Jest w śpiączce, być może się wybudzi.
- On musi się wybudzić. - słyszę jak aparatura obok szybciej pika.
- Hej - podchodzi do mnie. - Uspokój się córeczko. Wszystko będzie dobrze.
Jest przy mnie. Tak bardzo tęskniłam za moim tatą. Siedzi u mnie cały dzień. Wychodzi, gdy pielęgniarka go goni. Mi za to podaje leki i zasypiam.
Dwa tygodnie później jestem już w domu. Nie mogę zbytnio chodzić. Pozwolili mi tylko raz przez chwile zobaczyć Harry'ego. Dalej jest w śpiączce.
Nie mogę tam wchodzić. Tata albo Riley czasem przywożą mnie do szpitala. I tak nie mam żadnego zajęcia. Nie chcę siedzieć bezczynnie w domu.
Jak się dowiedziałam Emilia dowiedziała się o ciąży późno i jest już w piątym miesiącu. Na prawdę martwi mnie wizja drugiego dziecka taty, tym bardziej że na być jej. To znaczy...Widzę, że jest szczęśliwy. Ze cieszy się z każdego zdjęcia usg, z każdych zakupionych śpioszków.
Ale wiem ile takie dziecko będzie potrzebowało uwagi. Wiem że to egoistyczne, ale jestem zazdrosna. Chce dalej być córeczką tatusia. Siedzę na kanapie w salonie i jem kanapki. Emilia właśnie wchodzi do domu wraz z tatą.
- Będę miał syna - mówi dumnie.
Podbiega do nich biała kulka. Jest ogromna i potrafi zabić jak się rozpędzi. Nie wchodzę mu w drogę, gorzej działa to w drugą stronę. Uwielbia mnie popychać i lizać po twarzy. Durny Alex. Chociaż czasem jak śpi ze mną w nocy jest miło. Ale nie wychodzę z nim. Czasem potajemnie mu coś dam. To jej pies, niech ona się nim zajmuje. Tata podchodzi do mnie i bierze w ramiona. A później całuje w czoło. Jego radość jest ogromna. No tak, przecież to mężczyzna. Każdy pragnie syna.
Nie umiem podzielić jego szczęścia, bo nie jestem szczęśliwa.
 Cierpliwie czekam nie odzywając się. Gdy mnie puszcza opieram głowę na ręce i patrzę przed siebie.
 - Boli cię? - pyta Emilia.
 - Boli.. - patrzę na stół gdzie leży jeszcze dwie kanapki. Nie dam rady ich zjeść.
 - Przynieść ci tabletki czy brałaś?- zabiera talerz.
 - Nie chcę.
Kiwa głową i znika w kuchni. Tata bierze mnie na ręce, a później zanosi do pokoju. Robi tak bardzo często. Nie chce, żebym chodziła. Całuje moje czoło i podaje laptopa. Co mogę robić? Czytać książki, szukać studiów. Nie potrafię teraz rozsądnie podjąć decyzji. Wszystko uzależniam od Hazzy.
Patrzę na kalendarz, wiszący na ścianie. Z trudnością, bo muszę mrużyć oczy. Zacznę nosić okulary. Koniecznie. Dzisiaj jest rocznica tego odkąd jesteśmy razem. Powinien być ze mną i świętować to.
Tylko nie ma jak. Dlaczego? Bo nie wiadomo czy się wybudzi. Tam myśl mnie dołuje za każdym razem jeszcze bardziej. I zdecydowanie nie pomaga podjąć się rehabilitacji, którą mam zaleconą.
Nie jest fajnie. Jest beznadziejnie. Jest do dupy. Dlaczego co jest dobrze to za chwile jest jeszcze gorzej? Porwanie, więzienie teraz jeszcze wypadek. Z trudem przewracam się na drugi bok i całkowicie nakrywam się kocem.
Słyszę otwieranie drzwi. Kto znowu?
- Cześć mała - To Riley. - Potrzebujesz czegoś?
- Nie, dziękuję.
- Jak coś to mów - zamyka mi okno i wychodzi.
Wolałabym również być w śpiączce. Chcę, żeby wszystko było już dobrze. Nie chcę mi się nic bez niego.
 ~*~ 
O kulach wchodzę do szpitala. Już październik. Szybko minęło. Było ciężko. Stan Harrego się poprawił, ale dalej się nie wybudził. Jest nadzieja, że niedługo się obudzi. Idę prosto na salę. Nie leży już na oiomie Pcham drzwi i wchodzę do środka. Uśmiecham się delikatnie widząc go.
Zawsze gdy tu jestem czuję się lepiej. Harry oddycha przez specjalną aparaturę.
- Cześć. Jak już łaskawie wstaniesz, będziesz musiał się ogolić. Nudzi mi się Harry. - jeżdżę palcem po jego dłoni.
Mógłby mi odpowiedzieć. No błagam. W końcu. Siedzę tak i mam wrażenie, że słucha. Mimo wszystko. Może nie otwiera oczu, ale słucha. Wychodzę do toalety a później napić się czegoś. Wracam tak dość szybko. Wiem, że w domu nie mam co robić. Siadam obok mężczyzny, który właśnie zaczyna kasłać. Prostuję się przestraszona i że wiem, że nie dam rady biec szybko naciskam guzik wzywając pomoc.
Po chwili pojawiają się lekarze. Podchodzą do Harry'ego. Wyjmują mu rurkę z ust. Pielęgniarka karze mi wyjść. Staje przy szybie i patrzę co się dzieje. Coś do niego mówią sprawdzają czy ma świadomość gdzie jest. Sprawdzają wszystko. Nie wygląda to dobrze, gdy lekarz jest coraz bardziej przejęty.
- Harry no.. - zaczynam się martwić.
 Mężczyzna, który miesiąc temu mnie badał, wychodzi z sali.
- Panie doktorze.. - kuśtykam do niego by go zatrzymać.
- Wstrząs mózgu był naprawdę duży – wyjaśnia.
- Obudził się?
- Tak. Obudził. - kiwa głową.
- Mogę tam wejść?
- Proszę...Ale on ma amnezje...
- Jak to? Nie pamięta co się stało?
- Nie. Z tego co wiem to pamięta okres sprzed roku. Tak około.
- Och..
- Przykro mi
- Dziękuję.. - szepcze przygnębiona.
 Wchodzę do sali. Harry pije wodę.
- Cześć.. - niepewnie siadam na stołku i trzymam kule.
- Cześć piękna - patrzy na mnie.
 Pamięta mnie?! Uśmiecham się szeroko.
- Jak się czujesz?
- Dobrze. Hm...znamy się? Pracujesz u mnie w kasynie?
- Ja.. przepraszam, to przeze mnie, ten wypadek. - spuszczam głowę.
- Co to znaczy? To na pewno nie twoja wina.
- Moja. Jestem uparta i.... Przepraszam.
- Jak tu trafiłem? Wybacz, nie pamiętam za dużo.
- Jechaliśmy... jechaliśmy razem i marudziłam żebyś da... żebyś się przestał śmiać. Prowadziłam i to mi przeszkadzało. Potem znowu zasnąłeś. Straciłam panowanie i... - wzruszam ramionami. Trochę naginam prawdę. Na razie nie musi wiedzieć wszystko. Najważniejsze jest to, że się obudził i jest z nim wszystko dobrze. No...oprócz pamięci.
 - Więc to moja wina. Dekoncentrowałem cię.
 - Przecież mówię że zasnąłeś.
 - Z tobą? Wszystko dobrze? - pyta z tą swoją troska. Potem uśmiecha się lekko i tłumaczy. - Przepraszam. Nie znam cię...to znaczy nie pamiętam, ale jakoś mam wrażenie że...- nie umie tego określić.
 - Jest okay.. - bawię się nerwowo palcami.
 - Po co ci kule?
 - Zadzwonić do twojej siostry? - nie chcę mi się tłumaczyć i jeszcze znowu migać z tym że nie zgodziłam się na rehabilitacje.
 - Jeśli byś mogła. Jesteś jej koleżanką?
 - Nie. Rozmawiałam z nią dwa, trzy razy..
 - Długo spałem? - pyta. Pewnie mojego ojca będzie znać.
 - Zdecydowanie za długo..
 - Jak masz na imię piękna?
 - Tonny..
 - Ładnie - uśmiecha się.
 - Dzięki.
 Przez chwilę jeszcze rozmawiamy. Później dzwonie do Gemmy
 - Tak, mniej więcej rok wstecz - tłumaczę.
 - O matko...- mówi zszokowana.
 - Możesz przyjechać?
 - Będę za dwie godziny.
 - Dobrze - kończę rozmowę.
 - Przychodziłaś tutaj? - odzywa się.
 - Ymm.. Tak
 - Dlaczego? - Harry głupi nie jest.
 - Chciałam wiedzieć co z tobą. Martwiłam się.
 - Dziękuję, że miałem w kimś nadzieję.
 - Nie ma za co. - uśmiecham się.
 - Piękne oczy, piękny uśmiech. Musi cię ktoś kochać - kładzie się.
 - Mam taką nadzieję.. Nie będę cię już męczyć.
 - Co? Nie męczysz mnie. Masz oczy po ojcu. Twoim ojcem jest Ian prawda?
- Tak. Nie tylko moim zresztą. Za chwilę urodzi mu się dziecko.
- On kogoś ma? - pyta zdziwiony.
- Ma żonę - patrze w bok.
- Rozumiem. To pogratuluj mu dziecka - odpowiada.
Do sali właśnie wchodzi Riley i tata. Są zdziwieni.
- Proszę, zrób to.
- Zanim się odezwiesz to wiedz, że nie żyjesz - mówi ojciec.
- Tato - mówię prosząco.
- Cicho siedź. Miałeś być za nią odpowiedzialny i jej pilnować - kontynuuje. Harry jest nieco zmieszany. Niezupełnie wie o co chodzi.
- On nie pamięta. - mówię donośnie. - Daj mu spokój. On nie pamięta..
Stoi zszokowany patrząc na Harry'ego. Szuka pomocy w moich oczach.
- Nic z ostatniego roku..
- Ow...- w końcu odzywa się Riley.
- Chyba.. gorzej się czuje.. - wstaję.
- Powiedziałaś mu? - od razu łapie mnie na korytarzu.
- Co takiego? Że go kocham? Jakoś mi umknęło.
Kręci głową i odwraca mnie w stronę drzwi sali.
- Powiedz mu, że jesteście razem. Dziewczyno on nie pamięta, potrzebuje wsparcia. Jest jak dziecko cofnięte w rozwoju i ktoś na nowo musi nauczyć go chodzić
- Ale on mnie wyśmieje..
- Nie. Wszystko po kolei. Będziesz pokazywać mu zdjęcia. Opowiadać. Będzie dobrze.
- tłumaczy spokojnie.
- Jutro.
Wzdycha i kiwa głową. Opuszczam szpital wraz z mężczyzną. Wrócę do domu i wszystko przeanalizuję. Naprawdę cieszę się, że otworzył oczy. Że żyję, bo to jest najważniejsze. Martwi mnie jego zanik pamięci, ale często w takich przypadkach w końcu ona wraca. Najważniejsze że dobrze się czuje. W domu idę do kuchni, biorę butelkę z sokiem, chowam ją do torby i wspinam się po schodach.
Siadam na łóżku i patrzę na nasze zdjęcia. Wszystko będzie dobrze... Serce mnie pamięta. Boje się tylko, żeby nie wpakował się w jakieś kłopoty. Przecież robił dużo nielegalnych rzeczy.
Moją nadzieją jest Gemma oraz jego mama. Osobiście obydwu kobiet nie poznałam.  Wiem że dobrze zajmą się Hazzą, tylko znowu będę tęsknić.
~~~~~~~*~~~~~~
Mam bardzo dobry humor i dlatego dodaję rozdział :) Na Fifty Shades of Tomlinson również się pojawił. Zrobicie mi urodzinowy prezent i skomentujecie jeśli przeczytaliście :)?

29 komentarzy:

  1. BOŻE, CUDO!! oby Harry odzyskał pamięć!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <33
    Życzę wenny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny rozdział choć trochę smutny
    Mam nadzieję że Tonnie mu wszystko na nowo pokaże i wgl <3
    Bardzo lekko go się czytało ^^

    Ile godzin bije czas, ile liści sypie las
    Tyle szczęścia i słodyczy w dniu urodzin You Belong With Me Tobie życzy ;*
    Spełnienia marzeń i dalszej cudownej weny na kolejne rozdziały kochana ;* <3
    Ściskam
    You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy mała osóbka może prosić Panią o rozdział "Night in Paris"? Pjoooosie ;*

      Usuń
  4. Czytam kilka twoich opowiadań, ale nie komentuję.
    Czasami nie mam czasu, za co przepraszam, ale naprawdę nie mam jak.
    Rozdział cudowny, bardzo lubię tą historię. ^^
    Sto lat słońce i weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju to takie smutne:( chyba bd plakac :'( czemu akurat harry ?! Jestes okrutna! Nie, zartuje kocham cie :P :* :D wszystkiego wszystkiego najlepszego kochana! I przede wszystkim duzo weny ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. STO LAT ! Wszystkiego Najlepszego kochana :*
    Piękny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poryczałam się

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham niech Harremu szybko wróci pamięć ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że sobie wszystko przypomni

    OdpowiedzUsuń
  10. Oh kochana! Wszystkiego naj naj! Spełnienia marzeń i wydania książki! :*

    Rozdział cudowny! Oby odzyskał pamięć!
    Czekam na kolejny! =*
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest takie smutne i piękne, ale ja bym chyba tak za długo nie pociągnęła XD Miłego dnia ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niech sobie przypomni <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdzial i 100 lat kochana x

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział cuuuuuuuuuuuuudny; spełnienia marzeń :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny tylko trochę smutny ale mam nadzieję że wszystko będzie dobrze <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Swietny rozdzial xD
    Wszystkiego Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny !! Jak to czytałam było mi tak strasznie smutno i szkoda Tonny:( Liczę, ze Harry szybko odzyska pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeny, niesamowite. Powstrzymuje łzy. To takie przykre. Chciałabym żeby był jakiś wielki zwrot akcji i w końcu ułożyło się jakkolwiek, ale tak żeby było to dobre dla nich wszystkich. Czekam na następny x @Olcik98

    OdpowiedzUsuń
  19. Boskii <3 Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji *-* P.S. Spóźnione wszystkiego najlepszego ;*

    OdpowiedzUsuń