środa, 14 stycznia 2015

Rozdział 36

W tych szkłach widzę po prostu idealnie. Jest coraz lepiej. To znaczy z Harrym. Opowiadam mu dużo, a on to przyjmuje w ten jego sposób. Rozmawiamy prawie codziennie. Jestem pełna nadziei.
Właśnie siedzę przed laptopem jedząc pączki. Akurat rozmawiam z Gem i panią Styles. Są zabawne. Harry za to chodzi za nimi w bokserkach, bo wyszedł spod prysznica. Naprawdę poprawia mi humor i podtrzymują na duchu.
 - W sumie to dzięki temu wypadkowi w końcu nas odwiedził - mówi kobieta.
 - Chociaż tyle dobrego..
 - I cię poznałam. Jeju Hazzuś ma wreszcie idealną dziewczynę.
 - Powtórz to jeszcze raz, a więcej cię nie odwiedzę - mówi Harry rozwieszając ręcznik. - Nie nazywaj mnie tak.
Chichoczę cicho. Zapomniałam jak dobrze ten mężczyzna wygląda bez ciuchów.
 - Idźcie stad. Każda ma jakieś zajęcie. No już.
 - Gbur - mówi gemma i go wymija.
 - Zolza...- wykrzywia się za jej plecami.
 - Jesteś podły..- mówię.
 - Wiem - przeczesuje włosy i siada naprzeciwko mnie.
 Uśmiecham się i bezwiednie zagryzam wargę.
 - Ładna ta twoja sukienka - mruga do mnie.
 - Dzięki..
 - Chyba zacznę cię podrywać - mówi po namyśle.
 - Pewnie ci na to pozwolę. - przekrzywiam głowę.
 - Wiesz co? Zacznę od dzisiaj. Mówiłem, że jestem zazdrosny?
 - Mówiłeś i udowadniałeś.
 - I bardzo dobrze - siada wygodniej na krześle.
 - Nie wiem co jeszcze mogę ci przypomnieć, opowiedzieć.
 - Jedziemy do domku? Słyszałem od prawnika, że jest twój skarbie. - zakłada ręce na klatkę.
 - Zrobiłeś to jak..- tego nie chcę wspominać. - ..mogę ci go oddać.
 - Nie. To prezent.
 - Więc chętnie tam pojadę.
 - Może sobie coś przypomnę. Mam nadzieje.
 - Ja też - przyznaje.
 - Ale nie martw się. Słońce, serce wie swoje.
 Uśmiecham się czule na te słowa. Posyła mi buziaka i zakłada koszulkę.
- Idź spać. Przyjadę jutro.
 - Nie potrzebuje dużo snu. Pewnie zejdę na dół i jeszcze zdążę się na wpieprzać.
 - Poczekaj, nie wyraźnie mówię? - unosi brew. - Do łóżka. Teraz. W tej chwili.
 - Nie, nie idę jeszcze spać.
 - Idziesz. Masz się wyspać.
- Pa Harry - pajac.
 - Za godzinę tam jestem i śpisz.
 - Chyba żartujesz?
 - Nie - wstaje, zakładając czarne spodnie. Chowa portfel oraz kluczyki.
 - Harry no weź.. Nie wygłupiaj się.
 - Włącz sobie kołysankę. Zostało ci juz tylko pięćdziesiąt dziewięć minut skarbie.
 - Ale ja teraz już na pewno nie zasnę. - to głupie ale zaczynam panikować.
 - Dlaczego? Nie spałaś nigdy przy mnie? - chyba będzie prowadził samochód. Nie lubię samochodów.
 - Nie raz ale to co innego...
 - Co innego, bo nie pamiętam? Przez to jestem obcy? - zatrzymuje się.
 - Ja jestem..
 - Nie jesteś - odpowiada cicho. - Już mówiłem. Wiem, że Cię Kocham. Po prostu nie pamiętam co robiliśmy ale świadomość że jeśli ci się coś stanie to nie przeżyję, jest.
 Powiedział to. Przecieram oczy gdy czuje pojawiające się łzy. Ściska mnie serce. Tęskniłam za tymi dwoma słowami.
 - Jedź ostrożnie..
 - Dobrze kochanie - zamyka komputer.
 Wstaje i powoli schodzę na dół tylko się napić.
 Trochę mnie zaskoczył. Ale pozytywnie.
 Opieram się o blat i nalewam soku do szklanki.
 - Zrobić ci coś do jedzenia? - pyta Tessa.
 - Nie, dziękuję.
- Dobrze.
 - Dobranoc - kuśtykam na górę.
 - Dobranoc - słyszę za sobą. Idę do pokoju.
 Zamykam drzwi i kładę się do łóżka. Równo, naprawdę równo godzinę później słyszę otwieranie pokoju. Przykrywam się szczelniej czując podmuch wiatru.
 - Miałaś spać - podchodzi do łóżka.
- To nie moja wina, że nie mogłam zasnąć.
Zdejmuje marynarkę i odwiesza ją na krzesło. Kładzie się obok. Z lekką trudnością obracam się i po prostu przytulam. Obejmuje mnie ramieniem. Jeździ ręką po moich plecach. Wreszcie mam go koło siebie. Mam nadzieję, że tak zostanie. Czuję jego perfumy i przy tym zapachu zasypiam.
Budzę się sama w łóżku. Och nie... Przecieram oczy i zawiedziona wstaje idąc do łazienki.
Biorę szybki prysznic. Potrzebowałam się odświeżyć. Owijam się w szlafrok. I wracam. Mamy dzisiaj jechać do domku.
 ~Harry~ 
Siedzę na kanapie rozmawiając z przyjacielem. Kompletnie nie rozumiem swojej dziewczyny.
- Może ja ją przekonam o leczeniu?
- Jeśli ci się tylko uda.
 Wstaję i idę na górę. Muszę z nią porozmawiać. W ogóle to naprawdę mam seksowną dziewczynę.
Stoi przy łóżku i kończy go ścielić.
 Przytulam ją od tyłu i całuję w policzek.
 - O.. Jesteś.
 - Jestem.
 - Cieszę się.
 - Musimy porozmawiać. Siadaj - mówię stanowczo. Nie będę się z nią bawił. Ma się wziąć w garść.
Spełnia moje polecenie. Patrzy na mnie zaniepokojona. Opieram się o drewniane biurko stojące obok łóżka. Kręcę głową.
- Nie mądra jest pani, panno Rush. Co się stało z nogą? Zapewne była złamaną, ale wciąż jest uszkodzona. Widziałem jak chodzisz. Nie podoba mi się to oraz to co z tym robisz. Czyli nic - wbijam w nią surowy wzrok.
 - Rozchodzi się. - wygląda jakby jej ulżyło.
 Nie wiem co ona sobie w tej główce pomyślała, ale jest bardzo urocza.
- Nie. Wyleczy się. Sam tego dopilnuję.
- Nie wiem jaki masz problem. Na prawdę jest w porządku.
- Nie jest. Ty przeciwko pięciu osobą? Cienko.
- Uważam, że przesadzasz
 Uparta jest. Już wiem dlaczego jesteśmy razem. Jest delikatna oraz niewinna, ale zrobiła się również śmiała. Może to przeze mnie.
 - Jestem apodyktyczny - karcę ją.
 - Rozumiem.
 - Cudownie. Czyli się rozumiemy. Gdzie jest dom do którego dzisiaj jedziemy? - zmieniam temat. Tonnie jest niemożliwa. Zwariuję z tą dziewczyną. Ale wolę z nią niż jakąkolwiek inną.
 - Ymm.. będę cię prowadzić.
 - Spakowałaś się?
 - Prawie..
 - No to kończ.
 - Okay... To idź.
 - Nie, nigdzie nie idę - zakładam ręce na klatkę.
 Ma rumieńce na policzkach. Jest piękna.
 - No proszę..
 Kręcę głową. Skoro się pakuje to czemu mam wychodzić?
 - Dobra. Oczywiście, pewnie. - dziesięć minut później jest gotowa.
 Podnoszę ją oraz biorę rzeczy dziewczyny. Schodzę z brunetką na dół.
 Trzyma się mojej szyi.
 - Ian, zabieram ją - mówię, stawiając Antoniettę w holu.
 - Jedziemy do domku. - wyjaśnia dziewczyna.
 - Dobrze, uważajcie, błagam.
 - Będ... Jasne - mówi i wychodzimy.
 Otwieram drzwi od samochodu. Wsiada do środka, a ja po niej. Ubrana jest w czarne spodnie jak ja. Biała bluzkę i niebieski sweter z dzianiny. Kolor podkreśla jej oczy.
 Rzeczywiście przez całą drogę mnie kieruje. Jednak przed każdym odezwaniem jakby wacha się chwilę.
 - Co się dzieje Tonnie?
 - To znaczy?
 - Boisz się czegoś? Obawiasz?
 - Ja? Dlaczego? - patrzy przez szybę i karze mi skręcić.
 - Bo wyglądasz jakbyś dokładnie myślała nad każdym słowem - spełniam jej rozkaz.
 Nie dostaje odpowiedzi.
~*~
 Gdy wchodzimy do domku zalewa mnie fala wspomnień przez co robię się czerwona, ale też na moich ustach pojawia się prawie niewidoczny uśmiech.
 Uwielbiam tu przyjeżdżać. Powinniśmy robić to częściej. Może i jemu coś się przypomni?
 - No.. To tu - przerywam ciszę.
 Kiwa głową i stawia moje rzeczy. Przeczesuję palcami włosy. Seksowny. Przystojny. Mój.
 Odwraca się w moją stronę, a jego spojrzenie mówi" Mam szczęście". Widzę w oczach iskierki radości.
 - Zrobię herbaty - kieruje się do kuchni.
 - Nie, zostaniesz ze mną - łapie mój nadgarstek. - Nie uciekaj - jednym ruchem przyciąga mnie do siebie.
 - Nie uciekam - staram się brzmieć przekonująco.
 - Owszem. Uciekasz - lustruje mnie wzrokiem. - Mój charakter się nie zmienił. Dalej stawiam na swoim.
 - Przecież wiem..
 Wzdycha i przypiera mnie do ściany.
- Jesteś nieznośna - mówi po czym mocno całuje moje usta
 Kładę dłoń na jego policzku i oddaje pocałunek. Znowu mogę poczuć jego miękkie usta.
 Robi to bardzo zachłannie. Nie pozwala mi się odsunąć.
 Ledwo co biorę krótkie oddechy które muszą starczać mi na długo.
 Jego ręce trzymają moje nad głową. Nie mogę się ruszyć, ani oderwać.
 Z drugiej strony to takie upajające.
 W końcu dawno tego nie robił, a ja czekałam. Napawam się tym. Przygryza moją dolną wargę, powoli je puszczając.
 Na prawdę w ostatniej chwili powstrzymuje swoje ręce, które wędrowały do guzików jego koszuli.
 - Mam ochotę cię przelecieć, ale możesz to źle odebrać - dyszy patrząc w moje oczy. Płonie w ich pożądanie.
 Kiedy pierwszy raz u nich byłam też powiedział coś takiego.
 On chyba nie chce, abym poczuła się wykorzystana. Muska ustami mój nos i przytula mnie do swojego twardego torsu. Delikatnie wdycham zapach męskich perfum, których używa.
 - Nic sobie nie przypominasz? - pytam cicho.
 - Wiem, że tu byłem. Wiem, że byłem tu z tobą - przymyka oczy. Jego wargi są lekko rozchylone.
 - Nie spiesz się..
 - To są obrazy, które pojawiają się w mojej głowie gdy spotykam coś z czym miałem związek.
 - Hmm.. nie wiem co jeszcze takiego mogę ci pokazać.
 - Pokaż mi siebie Antonietto.
 Marszczę brwi analizując jego słowa.
 Kładzie dłonie na moich biodrach. Delikatnie zatacza palcami kółeczka.
 Delikatnie się odsuwam i patrzę na niego.
 - Pokaż mi każdą cząstkę siebie.
 One stworzą całość tego w czym się zakochałem
 Staje na palcach i jeszcze raz dotykam jego ust.
 Wolno oddaje pocałunek.
 Odsuwam się zagryzając wargę.
 - Po raz drugi pokochałem te usta - przejeżdża palcami po moim policzku.
 Odgarnia kilka kosmyków włosów i zakłada je za ucho.
 Uśmiecham się szeroko. Biorę jego rękę i prowadzę pod moją koszulkę. Daje mu tym pozwolenie o czym wie. Może jestem naiwna a on tylko udaje, ale nie obchodzi mnie to.
Chcę poczuć jego bliskość i ciepło. Nie ważne czy pamięta. Nie skrzywdzi mnie. Tego jestem pewna. To jest mój Hazz...
Ciągnę go na siebie i zdejmuje koszule bruneta.
Robię to bardzo szybko. Unosi mnie, a ja oplatam nogami jego pas. Namiętność bije od nas na kilometr. Gorące usta Harry'ego przylegają do mojej szyi.
Zaplątuje palce w jego włosy i delikatnie ciągnę.
- Nie zrobię nic bez twojej zgody Tonnie. Musisz mi powiedzieć czego chcesz. Nie wykorzystam cię. Chcę ci udowodnić, że moje serce nie ma amnezji.
- Kochaj mnie..
- Z przyjemnością - szepcze, wywołując dreszcze na mojej skórze.

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam... czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuuudowne!!!! *_* ows tak dobrze mieć go z powrotem :)
    Czekam na kolejny!
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  3. O Jezuu płacze ;/
    To takie romantyczne <3
    Ściskam
    You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
  4. ❤❤❤
    Świetny
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Niee ! Dlaczego przerywasz to w takim cudnym momencie ?
    A ja miałam nadzieje że już w tym rozdziale sb przypomni.
    Zakochuje się w niej drugi raz wszystko pięknie, ale mógłby db już przypomnieć.
    Mam nadzieje, że to nie długo.
    Czekam na next
    :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny <3 a jak książka? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! KOcham <3
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg to takie vsncksfzkcvs...
    Dobrze, że Harry stara się sobie przypomnieć i nie odsuwa się od Antonietty :)
    Czekam na next !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mega rozdział... strasznie mi się podoba. Mam nadzieję, że Harry niebawem odzyska pamięć. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń