poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 37

Budzę się naga pod satynową kołdrą. Czuje za sobą ciepło chłopaka. Obejmuje mnie ręką. Wiem, że śpi. Słyszę jego pomruk. Poprawiam się tak by go nie obudzić. Wtulam policzek w poduszkę. Był taki... taki mój tej nocy. To było coś magicznego. Zatracaliśmy się w sobie bez żadnych granic. Nie wiedziałam gdzie kończę się ja, a zaczyna on. Kładę dłoń na jego, która leży pod moimi piersiami. Do pokoju wpadają pojedyncze promienie światła. Okno przysłonięte jest zasłonami. Stwierdzam, że wcale nie jest tak wcześnie, ale mi się nigdzie nie śpieszy. Zostaję tu. W jego ramionach.
- Kocham Cię.. - mruczę patrząc w punkt przed siebie. Mężczyzna budzi się dopiero jakiś czas później.
- Cześć piękna - szepcze do mojego ucha i całuje mnie tuż za nim.
- Cześć. - przewracam się na plecy i patrze na niego.
Podnosi się na ręce i praktycznie jest nade mną. Posyła mi uśmiech. Zapomniałam jak wyglądał taki zaspany po seksie.
- Jesteś najpiękniejsza.
- Nie wiesz tego.
- Owszem, wiem to. Jesteś najpiękniejsza, seksowna, mądra i moja. Wiem, że jesteś moja.
- Jestem twoja - Potwierdzam.
Pochyla się całując moje usta.
- Jesteś. I jesteś najbardziej zaskakującą dziewczyną z jaką miałem do czynienia.
- To dobrze?
- Bardzo dobrze Antonietto - uśmiecha się. Podoba mi się to w jaki sposób wymawia moje imię. Jest w tym coś nadzwyczajnego.
Rozsuwa ręką moje nogi i wbija się we mnie, a wtedy wszystko rozsypuje się a ja odpływam w falach rozkoszy.
~*~
Odwiózł mnie dzisiaj na rehabilitację. Nie pozwolił zawrócić. Siedział i patrzył jak ćwiczę. Może trochę mnie to dekoncentrowało, ale cieszyłam się że mam wsparcie. Szczególnie, że w tak ważnej osobie jak Harry. 
Ćwiczenia nie były trudne. Musiałam rozruszać swoją nogę. Troszkę bolało, ale dałam radę. Od razu po wyjście przytulił mnie i powiedział, że jest dumny. Uśmiechałam się przez całą drogę do domu.
Teraz grzecznie siedzę przy stole i gram z nim w jego kasynie. Znów odżyło. Ma jeszcze więcej klientów niż w ostatnich miesiącach. 
- Wygrałam.. - mamroczę pod nosem widząc nowo rozdane karty.
- Gratuluję słońce.
- Co dostanę?
- Co byś chciała? - wbija we mnie wzrok, który przewierca mnie do samego kręgosłupa. Czuję dreszcz. Oblizuje dolną wargę.
- A co proponujesz? - opieram się.
- Kobiety mają pierwszeństwo Tonnie.
- Czekolada.
- Czekolada - kiwa głową. On co wymyślił. - Dobrze. Będzie czekolada.
- Zwykła tabliczka czekolady Harry.
- W porządku, przecież się zgodziłem - oponuje.
- W porządku. - kiwam głową.
Pochyla się do przodu i bierze karty w rękę. Zaczynamy kolejną partię, kiedy do stolika podchodzi Agnes i kładzie dłoń na jego ramieniu. Pochyla się mówiąc mu coś do ucha, a ten kiwa głową.
- Przepraszam na chwilę kochanie - podnosi się i zmierza do stołu pod ścianą.
Podaje rękę jakiemuś wysokiemu mężczyźnie co ten odwzajemnia. Przez chwilę rozmawiają, czego nie jestem w stanie usłyszeć. Harry wskazuje ręką na kasę i obydwoje tam zmierzają.
Poprawiam się na wysokim krześle i zakładam nogę na nogę. Nigdy wcześniej nie widziałam tego mężczyzny. Stukam paznokciami o szklankę z alkoholem stojącą przede mną. Zapewne jest to ktoś nowy - myślę, biorąc łyk whiskey. Prawie wszystko wróciło do normy. Spotkania w kasynach, randki, noce. Nie pamięta, to co? Przypomni sobie, a nasz związek toczy się dalej.
Przejeżdżam palcami po granatowym materiale sukienki, którą wybrał dla mnie Harry. Uznał, że będzie pasować do moich oczu. Zresztą był bardzo stanowczy na zakupach. Wszystko co wybrał podobało mi się i było odmiennością mojego stylu.
Rozglądam się raz jeszcze i zauważam jak mężczyzna z którym rozmawiał, opuszcza kasyno z walizką pieniędzy, a Harry do mnie wraca. Szczęściarz, wygrał dzisiaj.
Podchodzi do mnie od tyłu i całuje we włosy, a później siada na swoim miejscu.
- Pięknie wyglądasz - uśmiecha się nonszalancko i poprawia poły ciemnej marynarki dopasowanej do czarnej koszuli.
- To mój stylista.
- Stylista nie sprawi, że będziesz wyglądać idealnie. Nie lubię jak każdy na ciebie patrzyć. Hm, chyba zastanowię się nad czym czy zabierać cię w miejsca publiczne - och sarkastyczny Styles.
- Będziesz mnie zamykał?
- Nie wiem. Zastanowię się. Graj.
- Naprawdę chcesz się ze mną drażnić? Wiadomo, że postawie na swoim. - rzuca mi gniewne spojrzenie i podnosi się z krzesła. Nie jest dobrze. On jest nieprzewidywalny. Wyjmuje z moich rąk karty i rzuca je na stół.
- Zły ruch Tonnie - przerzuca mnie przez ramię. Chwilę później przechodzi przez całą salę ze mną na rękach. Czuję się nieco nie komfortowo. Wróć. Bardzo! Niesie mnie do swojego bmw mimo moich protestów.
- Harry - burczę, gdy zapina mnie pasem.
- Kotku - muska moje usta i zamyka drzwi. No tak, zignoruj mnie. Wsiada do auta, a ja zakładam ręce na klatkę. Bardzo gwałtownie ruszamy.
 - Jedziemy po nagrodę. Będzie czekolada. Jak sobie życzyłaś.
- Tabliczka - zaznaczam.
- Ależ oczywiście.
Opieram się o fotel i przymykam oczy. Dojeżdżamy do domu Hazzy. Zdaje sobie sprawę, że nie widziałam prezentu od taty. Jakoś kompletnie wyleciało mi to z głowy. Wypadałoby w końcu zobaczyć ten dom. W końcu jest mój. Własny. Idziemy przed wejście i Harry wpuszcza nas do środka. Brunet zdejmuje marynarkę. Bierze mnie za rękę i prowadzi do sypialni.
Idąc rozglądam się. Nic tu nie zmienił. Jedynie posprzątał. Tylko tyle.
- Usiądź. Zaraz przyjdę - mruczy i opuszcza pokój.
 Siadam i bawię się palcami. Zupełnie nie wiem co on zrobi. Wzdycham cicho.
Wraca po całych pięciu minutach z kubkiem w ręku. Posyła mi uśmiech.
- Twoja czekolada. Chciałaś to będzie. A za twój sprzeciw w kasynie, rozbierzesz się teraz dla mnie.
- Pff.. Ty możesz a ja nie? - biorę moją nagrodę.
- Zostaw - zabiera mi ją. - Rozbieraj się, albo sam to zrobię - siada na łóżku odpinając kołnierzyk koszuli.
 - Czekolada - tupię nogą.
 - Będzie. Najpierw się rozbierz.
 - To nie jest fair.. - zakładam ręce na piersi.
 - To jest fair. Zrób to szybciej, bo wystygnie.
Przewracam oczami i rozpinam swoją sukienkę. W zasadzie to dobrze widzieć błysk w jego oczach, gdy się rozbieram. Materiał opada do moich kostek i kopie go w bok.
- Daj.
Kręci głową i łapie moją rękę. Gwałtownie opadami plecami na łóżko. Stawia kubek na szafce i zsuwa moje majtki. Rzuca je na podłogę. Nie daj mi dojść do słowa, ponieważ mnie całuje. Bardzo zachłannie. Podkłada chłodna rękę pod moje plecy i rozpina mi stanik. Czuję, że mnie pragnie ale jego zamiarem nie jest przespanie się ze mną. Przynajmniej nie w tej chwili.
- Piękne ciało, mojej pięknej dziewczyny - uśmiecha się znacząco. Sięga po kubek stojący obok. W nim jest łyżeczka. - Leż spokojnie.
Nie ma bata że jestem cała czerwona.
- Chcesz? - bierze czekoladę na łyżeczkę. - Otwórz buzię.
Zagryzam wnętrze policzka i po chwili rozchylam wargi .Daje mi do ust słodkości. Siedzi na mnie okrakiem, ale nie przygniata mojego ciała.
- Pozwolisz, że też spróbuję. O, stąd - brudzi moją lewą pierś.
Chcę mu nagadać, ale gdy czuję jego usta zapominam o tym.Jego język zlizuje wszystko z brodawki, a potem ją przygryza.  Podnoszę się lekko i opieram na łokciach.
 - Leż, bo cię zwiążę - karci mnie surowym głosem. Daje mi łyżeczkę i to co zrobił z jedną piersią, robi z drugą. Znaczy również moją szyję. Nie śpiesznie jego usta usuwają czekoladę z mojej skóry.
 - Harry...- jęczę cicho, gdy robi mi malinkę. Wie gdzie są takie miejsce przez które dostaję obłędu.
 - Jesteś taka słodka kochanie - mruczy do mojego ucha. Prostuje się, spoglądając w moje oczy bardzo wyzywająco. Kolejna porcja czekolady ląduje na moim ciele. Tym razem jest to brzuch. Harry oblizuje wargi i pochyla się z powrotem. Powoli, co jest dla mnie torturą, przesuwa językiem wzdłuż mostka do pępka. Powtórnie jęczę.
- To ja miałam dostać czekoladę - protestuję.
 - Dostajesz. Na swoim ciele. Leż, bo naprawdę wezmę pasek.
 - Nienawidzę cię.. - mamroczę.
 - Kochasz mnie. I jest ci dobrze - schodzi niżej. Tam.
 Zaciskam palce na pościeli a moje ciało reaguje momentalnie, plecy wyginają się w łuk, a oddech przyspiesza.
- Słodka jesteś Tonnie - powtarza i zlizuje czekoladę.
 Moje palce zaciskają się w jego włosach.
 Gdzie on nauczył się doprowadzać kobiety do takiej rozkoszy?
 Tego zdecydowanie nie zapomniał. Jest ekspertem.
 - Spróbuj dojść, a przelecę cię na każdy możliwy sposób kotku - ostrzega, a potem znów muska językiem moje wargi.
 - Ugh.. - wytrzymuje jeszcze tylko kilka sekund i szczytuje. To zbyt silne
Nie umiem panować nad swoim ciałem. Opadam na poduszki i głośno oddycham. Próbuję pozbierać myśli. Przychodzi mi to z trudnością. Widzę, że Harry odstawił kubek i rozbiera się. Czarna koszula lądują na podłodze. Rozpina spodnie.
 - O Boże.. - dysze odgarniając sobie włosy z twarzy. To było takie... dobre.
 - Podobała ci się nagroda? - pochyla się i znajduje nade mną.
 Kiwam głową dochodząc do siebie.
 - To od jakiej pozycji chcesz zacząć? - sięga po prezerwatywy.
 - Bardzo.. - biorę wreszcie głęboki oddech. -.. zabawne.
 - Wybieraj. Pozwalam.
 Kręcę głową na prawdę mając go dość.
 - To ja wybieram. Odwróć się.
 Przewracam się na brzuch by się z nim nie kłócić. Wiem co chce zrobić i to sprawia że podniecenie szybko wraca. Przez chwilę nie czuję jego ciepła. Ale szybko daje o sobie znać, wbijając się we mnie. Zaciskam mocno usta podtrzymując krzyk. Porusza się we mnie już naprawdę wolno. Daje mi poczuć każde doznanie. Co chwila słyszę jego imię i zdaje sobie sprawę z tego że to ja je powtarzam.
 Zmęczenie już dawno odpłynęło. Harry bierze mnie na bardzo dużo sposobów i nawet nie jestem w stanie zliczyć ile razy dochodzę. Opadam na niego czując kolejną fale rozkoszy.
Obejmuje mnie ramionami i całuje po włosach.
- Jesteś moim największym skarbem.
 Uśmiecham się i odpływam zmęczona.
~~~~*~~
Ta..da..da :) Cześć. Jestem naładowana pozytywną energią po meczu.
Fajnie, że tak dużo was odpowiedziało na nasze pytania. Pojawiło się wiele wypowiedzi o Barbarze Palvin. Powiem tak. Lubię ją, ale porzygam się jeśli będzie w kolejnym opowiadaniu. Ona jest wszędzie. Harry Barbara, Barbara Harry. Co jest fajnego w tym, że w kazdym ff bohaterka wygląda tak samo? Idealnie z dużymi piersiami? Barbara Palvin nie mogłaby byc Antoniettą. Zobaczcie ile Tonnie ma wad. Jest drobna, nie jest to kobieta z okładek playboya, bo i tam Barbara się nadaje. Po prostu ma piękne ciało i w ogóle...no nie można jej wiele zarzucić. Dlatego wyjaśniam czemu wzięłyśmy tę oto bohaterkę :)

14 komentarzy:

  1. Loffciam takie rozdziały <3
    A jak pomysły na nowe opowiadania?
    Już jakieś wybrałyście (niby nadzieja umiera ostatnia więc może mój wybrałyście *.*)?
    Czy będzie dzisiaj nowy rozdział na Night in Paris? <3

    Ściskam
    You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :) Zgadzam się z wami, za dużo Barbary, aż rzygać się chce xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi tam ta bohaterka pasuje, nie ważne jaka to postać. Ważne, że jest.
    Cudowny rozdział! Boski!
    Ona w końcu popadnie w nimfomanię jak tak dalej pójdzie, jak już nie wpadła :)
    Czekam oczywiście na kolejny!
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział nieziemski, kocham to opowiadanie; czekam z niecierpliwością na więcej, <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, widzę inspirację, którymś z tomów Greya czy mi się wydaje?

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Uwielbiam Twoje opowiadania. Czekam niecierpliwie na kolejny. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń