Party girls don't get hurt
Can't feel anything, when will I learn
I push it down, push it down
Odkładam ulubioną książkę, która
pochłonęła mnie na dobre dwie godziny i podnoszę się z wygodnego łóżka.
Poprawiam białą narzutę oraz porozwalane beżowe poduszki. Co jak co, ale to na
czym śpię, ma być przygotowane do snu, gdy wrócę po męczącym bankiecie. Och,
nie lubię takich przyjęć. Są bardzo nudne i takie… sztywne. Tata rozmawia tylko
o pracy i biznesie ze
swoimi pracownikami i współprowadzącymi firmę. Ja natomiast wcale się na tym
nie znam, a muszę tam być. Robić dobrą minę do złej gry. Do wszystkich się
uśmiechać i być życzliwa, bo tato jest dumny przedstawiając mnie, jako jedyną
córkę.
Niestety innego dziecka
się nie doczekał, bo mama szybko odeszła i nigdy jej nie spotkam. To smutne,
ale przez tyle lat zdążyłam przywyknąć. Do tego, że jestem najbardziej rozpieszczoną
dziewczyną w szkole, też.
Wzdycham i powolnym krokiem podchodzę do ogromnej szafy. Otwieram od razu oba skrzydła, słysząc, jak zawiasy skrzypią. Przyjemny dźwięk dla moich uszu.
Zaglądam do wnętrza i widzę dwa rzędy wieczorowych sukni. Powiedzenie do wyboru do koloru nie oddaje nawet połowy tego, co tu jest. Od długości przez ramiączka i kolory, do ozdób. Długo zastanawiam się, w co mam się ubrać. Nie chcę kolejnej nowej sukni, skoro tutaj jest ich pełno i jeszcze więcej. Często wychodzę na zakupy, bo nie mam lepszych zajęć. No, bo co może robić dziewczyna, która jest sama i ma miliony na koncie?
Wyciągam rękę i przesuwam nią po wieszakach. Czerwona, niebieska, fioletowa, czarna, bordowa, zielona, pomarańczowa, żółta, beżowa…Więcej kolorów nie było?
Wzdycham i powolnym krokiem podchodzę do ogromnej szafy. Otwieram od razu oba skrzydła, słysząc, jak zawiasy skrzypią. Przyjemny dźwięk dla moich uszu.
Zaglądam do wnętrza i widzę dwa rzędy wieczorowych sukni. Powiedzenie do wyboru do koloru nie oddaje nawet połowy tego, co tu jest. Od długości przez ramiączka i kolory, do ozdób. Długo zastanawiam się, w co mam się ubrać. Nie chcę kolejnej nowej sukni, skoro tutaj jest ich pełno i jeszcze więcej. Często wychodzę na zakupy, bo nie mam lepszych zajęć. No, bo co może robić dziewczyna, która jest sama i ma miliony na koncie?
Wyciągam rękę i przesuwam nią po wieszakach. Czerwona, niebieska, fioletowa, czarna, bordowa, zielona, pomarańczowa, żółta, beżowa…Więcej kolorów nie było?
Wreszcie decyduję się
na czerwoną. Odcień nie jest zbyt ostry, podchodzi raczej pod koralowy. Kupiłam
ją niedawno, zachwycona jej krojem. Bez ramion, a sięga do samych kostek. Może
jest nawet nieco dłuższa. W talii oplata ją cieniutki złoty pasek, złote ramiączka
trzymają ja na moim ciele. Uśmiecham się i kładę suknię na łóżku. Zajmuje sporo
miejsca dopasowując do kształtów pościeli. Kucam, wyciągając z pod łóżka koszyk
z torebkami typu kopertówki. Mam ich naprawdę sporo. Często bywam na
przyjęciach, więc moja kolekcja jest całkiem bogata. Tym razem wybieram
okrągłą, złotą z łańcuszkiem. Czas się przygotować…
~*~
Stoję przed pionowym lustrem
i ostatni raz przejeżdżam malinowym błyszczykiem po ustach. Czesanie i makijaż
mam już opanowane do perfekcji. Gdybyście przez lata, przynajmniej sześć razy w
miesiącu, przypatrywali się, jak robią to fryzjerki i kosmetyczki,
twierdzilibyście tak samo jak ja. Teraz już nie potrzebuję pomocy drugiej
osoby. Sama umiem się wyszykować dzięki Bogu.
Moje włosy są moimi włosami i nie
znoszę, gdy ktoś inny się nimi bawi. Podchodzę do szafy, przy której stoją
wysokie czerwone szpilki i wsuwam je na nogi. Przy mojej niezdarności to
prawdziwe ryzyko chodzić w takich butach, ale trampek nie założę. Nie wypada,
nad czym cały czas ubolewam. Chociaż do niektórych sukienek lepiej, moim
zdaniem, pasują trampki niż wysokie szpilki. Przyjęcie będzie trwało, zgaduję,
około pięciu godzin, a moje nogi zaczną odmawiać posłuszeństwa po dwóch.
Najwyżej nie będę ćwiczyć jutro na WF-ie.
– Panienko Rush – słyszę Riley’a, który powoli otwiera drzwi do pokoju.
Odwracam się i unoszę brew. Znów mi mówi po nazwisku. Do diaska!
– Tak? – zerkam w jego stronę.
– Goście już się gromadzą. Ojciec pytał, czy jesteś gotowa, ale chyba tak – lustruje mnie wzrokiem od góry do dołu.
Uśmiecham się delikatnie i biorę torebkę.
– Jestem – odpowiadam i ruszam korytarzem do schodów.
Unoszę delikatny, lekki materiał sukni, który miło głaszcze moje uda i powoli schodzę.
– Panienko Rush – słyszę Riley’a, który powoli otwiera drzwi do pokoju.
Odwracam się i unoszę brew. Znów mi mówi po nazwisku. Do diaska!
– Tak? – zerkam w jego stronę.
– Goście już się gromadzą. Ojciec pytał, czy jesteś gotowa, ale chyba tak – lustruje mnie wzrokiem od góry do dołu.
Uśmiecham się delikatnie i biorę torebkę.
– Jestem – odpowiadam i ruszam korytarzem do schodów.
Unoszę delikatny, lekki materiał sukni, który miło głaszcze moje uda i powoli schodzę.
Przesuwam ręką po metalowej barierce,
słysząc rozmowy oraz spokojną muzykę. Wynajęty pianista wykonuje swoją pracę
perfekcyjnie, goście są zadowoleni z oprawy. Przenoszę wzrok z sali pod nogi i
modlę się w duchu abym nie wyrznęła orła. Jeszcze cztery… dwa… ostatni schodek,
na którym się zatrzymuję. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że wejście miałam
nienaganne.
Rozglądam się po salonie, szukając taty. Mój wzrok prześlizguje się po elegancko ubranych gościach. Idealne garnitury oraz sukienki. Panie spędziły dzisiaj pół dnia u fryzjerek i kosmetyczek. Są piękne, co mogą pokazać tego wieczora. Może kiedyś sama to polubię? Teraz nawet sobie tego nie wyobrażam.
Rozglądam się po salonie, szukając taty. Mój wzrok prześlizguje się po elegancko ubranych gościach. Idealne garnitury oraz sukienki. Panie spędziły dzisiaj pół dnia u fryzjerek i kosmetyczek. Są piękne, co mogą pokazać tego wieczora. Może kiedyś sama to polubię? Teraz nawet sobie tego nie wyobrażam.
Zagryzam wargę, którą po chwili puszczam
i jeszcze raz dokładnie rozglądam się za
tatą. Jest. Stoi przy jakimś młodym chłopaku. O dziwo nie jest to kelner, bo
nie ma białego wdzianka. Mrużę oczy zaskoczona odmianą, bo nie jest to też
starszy, łysiejący biznesmen z brzuchem.
To młody, wysoki mężczyzna, który teraz słucha, co mówi do niego mój ojciec. Obie ręce ma splecione za plecami. Różni się ubraniem… I to jak. Nie jest to elegancki strój. Brunet ma kręcone włosy zaczesane na żel do tyłu, tak aby grzywka nie wchodziła mu do oczu. Ma na sobie czarną koszulę oraz tego samego koloru spodnie, dobrze przylegające do ciała. Nie widziałam go nigdy na naszych przyjęciach. To ktoś nowy…
Gdy dalej obserwuję każdy ruch nowego gościa, nasze spojrzenia się krzyżują. Żywo zielone tęczówki wpatrują się we mnie bardzo intensywnie, a ja zapominam nagle o całym świecie.
Chwilę później widzę, że mój tata idzie z nim w stronę schodów. Czyli do mnie. Kręcę głową, próbując odzyskać przytomność. Powoli staję na parkiecie i czekam, aż do mnie dojdą.
– Antonietta, jak ślicznie wyglądasz, kochanie – ojciec całuje moje czoło. – Poznaj mojego przyjaciela, Harry'ego Stylesa.
To młody, wysoki mężczyzna, który teraz słucha, co mówi do niego mój ojciec. Obie ręce ma splecione za plecami. Różni się ubraniem… I to jak. Nie jest to elegancki strój. Brunet ma kręcone włosy zaczesane na żel do tyłu, tak aby grzywka nie wchodziła mu do oczu. Ma na sobie czarną koszulę oraz tego samego koloru spodnie, dobrze przylegające do ciała. Nie widziałam go nigdy na naszych przyjęciach. To ktoś nowy…
Gdy dalej obserwuję każdy ruch nowego gościa, nasze spojrzenia się krzyżują. Żywo zielone tęczówki wpatrują się we mnie bardzo intensywnie, a ja zapominam nagle o całym świecie.
Chwilę później widzę, że mój tata idzie z nim w stronę schodów. Czyli do mnie. Kręcę głową, próbując odzyskać przytomność. Powoli staję na parkiecie i czekam, aż do mnie dojdą.
– Antonietta, jak ślicznie wyglądasz, kochanie – ojciec całuje moje czoło. – Poznaj mojego przyjaciela, Harry'ego Stylesa.
Chwilka. Przyjaciela? Czy ten niejaki
Harry nie jest ciut za młody na przyjaźń z moim ojcem? Nigdy nie
pomyślałabym, że mój tata wybiera takich znajomych. To dość nietypowa
wiadomość.
– Pomaga mi w biznesie – dodaje w gwoli wytłumaczenia. - Harry to Antonietta, moja piękna córka.
– Z tym się zgodzę - odpowiada brunet, nie spuszczając ze mnie wzroku.
– Pomaga mi w biznesie – dodaje w gwoli wytłumaczenia. - Harry to Antonietta, moja piękna córka.
– Z tym się zgodzę - odpowiada brunet, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Pochyla się i całuje moją dłoń, a ja się
rumienię, czując ciepły dotyk jego warg na mojej skórze. Nie umiem wydusić
słowa. Stoję, spoglądając na niego. Gula w moim gardle rośnie, a żołądek zawiązuje
się w ciasny supeł. Taka reakcja na nieznanego mi mężczyznę? Nie mam dużego
doświadczenia, a on całkowicie różni się od kolegów z klasy. Zdecydowanie jest
inny. Tam ci nie dorastają mu do pięt. Facet ma w sobie coś z dżentelmena. Och,
o czym ja myślę. Ale naprawdę jest ciekawy.
Sama nie wiem, ile może mieć lat. Patrzę na niego bez skrępowania i oceniam, że ma pewnie około dwudziestu pięciu. Nie mogę być pewna, jak jest naprawdę, jednak na tyle właśnie wygląda. To niewiele więcej ode mnie. No dobrze, prawie siedem lat. A może jest młodszy? Kręcę głową, odsuwając od siebie pytania, na które nie dostanę w najbliższym czasie odpowiedzi.
Jedną z moich wad jest to, że za bardzo się przejmuję. Często zastanawiam się nad różnymi rzeczami, które tak naprawdę są znakiem zapytania. Nie twierdzę, że to moje hobby. Skądże! To po prostu przyzwyczajenie.
– Pomyślę, że jesteś niemową - odzywa się po raz kolejny schrypniętym głosem, a mnie przechodzą ciarki wzdłuż kręgosłupa.
Patrzę na niego, mrugając oczami. Chyba muszę odpowiedzieć. Ale co? A jak wymamroczę coś nieodpowiedniego…Muszę jednak spróbować.
– Miło mi cię poznać, Harry - odpowiadam cichutko.
Sama nie wiem, ile może mieć lat. Patrzę na niego bez skrępowania i oceniam, że ma pewnie około dwudziestu pięciu. Nie mogę być pewna, jak jest naprawdę, jednak na tyle właśnie wygląda. To niewiele więcej ode mnie. No dobrze, prawie siedem lat. A może jest młodszy? Kręcę głową, odsuwając od siebie pytania, na które nie dostanę w najbliższym czasie odpowiedzi.
Jedną z moich wad jest to, że za bardzo się przejmuję. Często zastanawiam się nad różnymi rzeczami, które tak naprawdę są znakiem zapytania. Nie twierdzę, że to moje hobby. Skądże! To po prostu przyzwyczajenie.
– Pomyślę, że jesteś niemową - odzywa się po raz kolejny schrypniętym głosem, a mnie przechodzą ciarki wzdłuż kręgosłupa.
Patrzę na niego, mrugając oczami. Chyba muszę odpowiedzieć. Ale co? A jak wymamroczę coś nieodpowiedniego…Muszę jednak spróbować.
– Miło mi cię poznać, Harry - odpowiadam cichutko.
Nie wiem czy to usłyszał. Chyba tak, bo
posyła mi uśmiech. Również się uśmiecham. Na moje nieszczęście, ojciec zostaje porwany
przez jakiegoś prezesa. Zostajemy sami, a ja nie za bardzo wiem jak mam się
zachować. Zawsze mam z tym problem. Jestem nieśmiała.
Zauważam, że chłopak mi się przygląda. Luźno opiera rękę o barierkę schodów. Na jego twarzy pojawia się leniwy półuśmiech.
– Długo się znacie? – pytam w końcu.
Zauważam, że chłopak mi się przygląda. Luźno opiera rękę o barierkę schodów. Na jego twarzy pojawia się leniwy półuśmiech.
– Długo się znacie? – pytam w końcu.
Cisza jest bardzo uciążliwa. Lubię, gdy
między ludźmi toczy się rozmowa.
– Dość długo – odpowiada lakonicznie. – Kończysz w tym roku liceum prawda, Piękna? – z niewiadomych przyczyn nazwał mnie Piękną.
Patrzę na niego zaskoczona, a moje usta same się rozchylają.
– Tak, ale rok szkolny się do… dopiero zaczął – dukam i nerwowo poprawiam idealnie układająca się suknię.
– Mam już to za sobą – wzdycha. – Szkoła nie była mi potrzebna do tego, co osiągnąłem – mówi tajemniczo.
– Dość długo – odpowiada lakonicznie. – Kończysz w tym roku liceum prawda, Piękna? – z niewiadomych przyczyn nazwał mnie Piękną.
Patrzę na niego zaskoczona, a moje usta same się rozchylają.
– Tak, ale rok szkolny się do… dopiero zaczął – dukam i nerwowo poprawiam idealnie układająca się suknię.
– Mam już to za sobą – wzdycha. – Szkoła nie była mi potrzebna do tego, co osiągnąłem – mówi tajemniczo.
Do tego co osiągnął? A co właściwie robi?
Zapada cisza. Chyba nic więcej mi nie powie.
Mężczyzna zatrzymuje kelnera przechodzącego obok nas. Bierze dwa kieliszki szampana i podaje mi jeden z nich. Unosi do góry swój.
– Twoje zdrowie, Piękna – mruga do mnie i bierze łyk alkoholu.
Powtarzam jego ruch. Delikatne bąbelki drażnią mój język. Tata zawsze sprowadza najlepsze marki. Ten szampan jest wyśmienity.
– Zatańczmy? – proponuje mi i odbiera kieliszek. Odstawia na stół. Wyciąga do mnie dużą dłoń, a ja, zaskoczona, od razu podaję mu swoją. Zawsze uczono mnie żeby być uprzejmą, więc nie odmawiam.
Prowadzi mnie na parkiet. Nikt nie zwraca na nas uwagi, za co jestem wdzięczna tym wszystkim gościom. Zostajemy niezauważeni. Zapewne potknę się kilka razy. Umiem i lubię tańczyć, jednak w takich butach…Będzie ciężko. Silne ramię przyciąga mnie w talii. Biorę głęboki oddech. Nie zrobię z siebie sieroty. Nie ma mowy. Patrzę w oczy mojego partnera, a on unosi moją dłoń i zaczynamy się kołysać. Czuję przyjemne ciepło od niego bijące, ale też...tajemniczość, mroczność. Nie umiem tego dokładnie nazwać. Wiem jednak, że coś skrywa, a ja nie jestem osobą, która powinna wiedzieć co.
Podnoszę głowę i widzę jego łobuzerski uśmiech. Mruga do mnie, a potem obraca moje ciało i znów stoję przodem do mężczyzny.
– To był miły wieczór, Piękna – mów, gdy milknie muzyka. - Do zobaczenia - szepcze to jak obietnicę i znika w tłumie ważnych osób, a ja stoję, trzymając suknię i czuję się jak Kopciuszek.
Mężczyzna zatrzymuje kelnera przechodzącego obok nas. Bierze dwa kieliszki szampana i podaje mi jeden z nich. Unosi do góry swój.
– Twoje zdrowie, Piękna – mruga do mnie i bierze łyk alkoholu.
Powtarzam jego ruch. Delikatne bąbelki drażnią mój język. Tata zawsze sprowadza najlepsze marki. Ten szampan jest wyśmienity.
– Zatańczmy? – proponuje mi i odbiera kieliszek. Odstawia na stół. Wyciąga do mnie dużą dłoń, a ja, zaskoczona, od razu podaję mu swoją. Zawsze uczono mnie żeby być uprzejmą, więc nie odmawiam.
Prowadzi mnie na parkiet. Nikt nie zwraca na nas uwagi, za co jestem wdzięczna tym wszystkim gościom. Zostajemy niezauważeni. Zapewne potknę się kilka razy. Umiem i lubię tańczyć, jednak w takich butach…Będzie ciężko. Silne ramię przyciąga mnie w talii. Biorę głęboki oddech. Nie zrobię z siebie sieroty. Nie ma mowy. Patrzę w oczy mojego partnera, a on unosi moją dłoń i zaczynamy się kołysać. Czuję przyjemne ciepło od niego bijące, ale też...tajemniczość, mroczność. Nie umiem tego dokładnie nazwać. Wiem jednak, że coś skrywa, a ja nie jestem osobą, która powinna wiedzieć co.
Podnoszę głowę i widzę jego łobuzerski uśmiech. Mruga do mnie, a potem obraca moje ciało i znów stoję przodem do mężczyzny.
– To był miły wieczór, Piękna – mów, gdy milknie muzyka. - Do zobaczenia - szepcze to jak obietnicę i znika w tłumie ważnych osób, a ja stoję, trzymając suknię i czuję się jak Kopciuszek.
~~~~~*~~~~
Dzisiaj rozpoczynają się Mistrzostwa Świata i jestem tak strasznie podekscytowana *_*
Niestety nie zdobyłam biletów na mecz otwarcia, ale mój brat tak więc jakaś cząstka mnie tam będzie.
Chociaż to dziwne, że siatkarz siostrze pomóc nie może -.- MAM TAK DOBRY HUMOR,
ŻE DODAJĘ WAM DRUGI ROZDZIAŁ.
Bardzo dziękuję osobom, które namówiłam na wejście tutaj! I tym którzy zostawili komentarze. To naprawdę wspiera!
Kocham bardzo, bardzo xx Alicja
Super, już polubiłam to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńgenialne <33333
OdpowiedzUsuńNapisane dobrze a rozdział tajemniczy. Ciekawa jestem jaką tajemnice skrywa Harry :) @perkeleluu
OdpowiedzUsuńo to twój brat jest siatkarzem ?
OdpowiedzUsuńtak
UsuńSuper poczatek na nowe opowiadane Meg
OdpowiedzUsuńSuper! <3
OdpowiedzUsuńSuper piszesz, będę czytać ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego :)
Życzę weny
Niki
my-illusion-impossible-you-and-i-1d.blogspot
ciekawie <3 ~ upsmyhoran
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial :-*
OdpowiedzUsuńTeż fanka siatkówki? Piona xd Ja niestety chyba reszty meczy nie obejrzę, bo cyfrowego polsatu nie mam, a pakietu nie wykupiłam :/ A rozdział cudny ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie ale jest jeszcze internet ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWhow. Nieźle. To opowiadanie kompletnie się różni od prisoners. Wiem, że wtedy pisałaś je z Moniką, ale i tak, whow. Genialny rozdział. Harry jest.. kochany. <3 Boże jja i moje słowictwo xdd nie zwracaj na uwai na źle dobrane słowa proszę xd w każdym razie rozdział( i blog ) pod każdym względem PERFKCYJNE. Czekam na nn xoxo
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie jak będziesz miała ochotę ---> http://forgiveniallhoran.blogspot.com/
W jakim klubie gra Twój brat jeśli mogę zapytać?
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie powiedzieć ci dokładnej nazwy. Kraków 1 liga, a ostatnie miejsce to reprezentacja Libanu i wcześniej czarni radom;)
OdpowiedzUsuńWszystko takie tajemnicze i delikatne idealnie pasujące do tytułu bloga. Ciekawa jestem ich kolejnych spotkań i czy Harry częściej będzie do niej zaglądał:)
OdpowiedzUsuńCześć :3 Nominowałem Cię do Liebster Awards http://dopefanfic.blogspot.com/2014/08/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten tajemniczy Harry! :*
OdpowiedzUsuńbelieveit-justinbieber.blogspot.com
Jak się nazywa twój brat.?xd
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to świetny. ;*
Od razu mówię że to nie kadra;) daniel górski iiii zdjęcie na Wikipedii dobija haha ale zrobili je z zaskoczenia
UsuńWow super rozdzial :)
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńZaczyna się super, pozdrawiam i czekam na dalsze losy...
OdpowiedzUsuńHarry >>>>
OdpowiedzUsuńUkazałaś go dokładnie takiego, jakiego lubię w fanfictions, które czytam często, ale Twoje naprawdę zdobywa miano jednego z najlepszych. Mam nadzieję, że przy następnych rozdziałach nie zmienię zdania :) | foolinlove-fanfiction.blogspot.com
Tajemniczy Harry.. ♥
OdpowiedzUsuń