piątek, 10 października 2014

Rozdział 16

Coraz bardziej zastanawiam się czy na pewno chce grać Julię. Wszyscy skupiają się na mnie, no i jeszcze to całowanie..
To bardzo krępujące. Dobrze, że Harry'ego nie ma na próbach. Luke zadowolony z tego, że gra Romeo i może mnie całować, byłby połamany. Ja nie przesadzam. Ja wiem jaki jest...mój chłopak?
Wychodzę na salę przebrana w suknie głównej bohaterki. To kolejna próba. W sobotę Harry zabierze mnie tam...Och dobrze. Skup się.
Na znak nauczyciela zaczynam swoją kwestie. Wydaje mi się że wychodzi nam to całkiem w porządku.
Luke pochyla się i w odpowiednim momencie daje mi całusa. Za każdym razem robię się czerwona czego wprost nienawidzę. Próba kończy się po 5.
Przebieram się w swoje ubrania. Wychodzę na korytarz i spotykam Ashtona.
- Hej. Chciałem zapytać czy pójdziesz ze mną na randkę. On nie musi wiedzieć.
- Dowie się, nie mam pojęcia jak ale się dowie - mowie cicho.
- To niemożliwe...Powiesz, że wyszłaś na długi spacer...- patrzy na mnie.
- Ash nie chcę, żeby coś ci zrobił. Przykro mi - całuje jego policzek i wymijam blondyna wychodząc z budynku.
Nie mam na dobie mundurka. Ze względu na próbę ubrałam zwężane jeansy i granatową koszulkę ładnym kołnierzykiem. Dzisiaj czwartek. Już jutro się dowiem. Naprawdę chcę. Myślę, że izolowanie od Harry ego nic mi nie da. Ma kontrolę nad wszystkim. Poza tym pomógł mi. Odnalazł mnie i martwił się. Widziałam to w jego oczach. Tę ulgę, gdy wynosił mnie z hangaru.
Widzę Rileya więc ruszam do auta. Od razu w domu biegnę do gabinetu taty. Siedzi na fotelu i rozmawia przez telefon. Jak zawsze w garniturze prezentuje się bardzo dobrze. Biznesmen...
- Cześć. - siadam na krześle czekając aż skończy.
Po chwili odkłada telefon. Patrzy na mnie pytając.
- wtorek. Pamiętasz o wtorku?
- Przedstawienie. Pamiętam. Postaram się być. Odbiorę tylko towar z Harrym.
- Super. Masz plany na dzisiaj?
- Tak. Wychodzę z Emilią na bal w firmie - odpowiada patrząc na mnie. - Kocha się tylko raz kochanie.
- To fałszywa dz.. małpa.
- Nie znasz jej Tony. Jest miła i bardzo mądra. Dotrzymuje mi towarzystwa. Ciężko być ciągle samemu.
- Nie chcę jej tato. Na pewno jej na tobie nie zależy.
- Daj jej szansę. Ja znam Harry'ego i pozwalam mu się do ciebie zbliżać.
- Chcesz to dawaj się wykorzystywać. Ja nie mam zamiaru mieć z nią nic wspólnego. Mama cie kochała - nie wiem tego, ale na pewno tak było. Kochali się.
- Dosyć Antonietta. To związek luźny. Twoja mama zawsze będzie najważniejsza.
- Czyli ty kupujesz jej brylanty a ona ci daje?
- Nie. Nic jej nie kupuję. Sama zarabia. Nie chce prezentów.
- Jasne. - prycham. - Wyjdzie na jedno jak sobie panienkę zamówisz.
- Przestań tak mówić. Powtarzam, że jej nie znasz. Nie rozmawiałaś z nią. Oceniłaś po wyglądzie.
- Nie mam zamiaru tego nadrabiać..
- Powinnaś - mierzy mnie wzrokiem.
Oboje jesteśmy poważni. Ja i on mamy uparte charaktery. Tak łatwo nie odpuszczamy, zmieniając własne poglądy.
- Nie.
- Skończyłem temat - mówi krótko. Podaje mi pieniądze. - Pojedziesz z Rileyem na zakupy.
- Jakie?
- Jakie tylko chcesz - odpowiada, a ja dostaję sms. "Wolne południe królewno? Harry xx"
Zastanawiam się się chwilę ale nie odpisuje.
- Wolałabym, żebyś po prostu został ze mną w domu.
- Dzisiaj nie mogę. W sobotę.
- Po prostu powiedz jej że jestem chora, cokolwiek.
- Tak w ogóle to chyba masz lekcje do odrobienia. Pouczyć się. To że występujesz w przedstawieniu nie wyklucza nauki.
- Oczywiście tatusiu.. - mówię ironicznie i wychodzę.
Jestem trochę zła. Nie lubię tej dziewczyny. Nie poznałam jej dobrze, wiem to, jednak w ogóle nie wzbudza we mnie zaufania. Myślę, że chwilę się zabawią i go zostawi dla kolejnego bogacza. Pieniądze są przynętą. Jeśli chodzi o Harry'ego to on sam je ma, więc to nie ma sensu. Widzę, że w jakiś sposób mu zależy. Że pod skórą twardziela jest coś delikatnego.
Idę do siebie i rzeczywiście zajmuje się nauką.
Siedzę nad książkami od historii kolejną godzinę. Mój telefon znów zaczyna wibrować.
"Chciałem zrobić to dziś, a nie jutro. Nie chcę trzymać cię w niepewności. Szkoda. Jadę do Blackpool. Wpadnę w nocy."
 Od Harry. Fajnie. Będę mieć gościa. Nie wiem czy w ogóle mam się kłaść spać.
"Czekaj " 
odpisuje najszybciej jak tylko mogę. Chce z nim jechać.
"Załóż sukienkę" 
"Sukienkę? " dziwię się.
" Inny strój będzie nieodpowiedni"
"Ale jaką? "
"Długą kochanie" Długą? Dlaczego? Gdzie on pracuje..
Siedzę myśląc nad tym. Lepiej zacznę się szykować, nie wiem na którą mam być gotowa. Pośpiesznie odpycham się od biurka i wstaję z krzesła. Wbiegam do garderoby w poszukiwaniu sukienki. Tyle tego, a ja nie umiem się zdecydować. W końcu zdejmuje z wieszaka długą, czarną suknie z dekoltem idącym między piersiami aż do pępka. 
Wchodzę do łazienki i w pośpiechu myję zęby. Później szybki makijaż zakrywający niedoskonałości i warkocz, który splatam na prawe ramię. Ubieram suknię i siłuję się z zamkiem na plecach. Czyjeś ręce przychodzą mi z pomocą. Gdy do nozdrzy dociera znajomy zapach mam odpowiedź na pytanie kim jest ta osoba. Harry stoi w moim pokoju tuż za mną.Składa drobny pocałunek na moim karku, oplatając mnie ramionami.
- Tak będzie odpowiednio? - pytam.
- Doskonale misiu - przejeżdża dłonią po mojej odkrytej nodze.
Przechodzą mnie ciarki. Ten dotyk jest dla mnie bardzo intymny.Nie tak jak pocałunki, bo już nie raz mnie całował. To zupełnie coś innego. Coś czego doświadczam po raz pierwszy. Wraca dłonią na moje biodro i dociska moje ciało do swojego. Przez chwilę jego usta wędrują po mojej skórze, aż dociera do miejsca za uchem. Tam również składa pocałunek i wraca do obojczyka.
- Idziemy? - pytam biorąc głęboki oddech.
Czuję jak moje serce łomocze w klatce. Sprawia, że każdy nerw w moim ciele odczuwa jego obecność. Jego męskość i zdecydowanie. Myślę, że jest to wyjątkowe.
- Jeśli jesteś gotowa - mówi do mojego ucha, po czym przygryza jego płatek. - Skarbie, chcesz iść na boso? Mogę  cię nosić, ale myślę że wygodniej będzie ci w butach.
- Buty.. - no tak, ty głupia. Wyswobadzam się z jego objęcia i idę do szafy. Wyciągam z niej czarne, lakierowane szpilki z czerwonymi podeszwami.
Wsuwam w nie nogi i staję się wyższa o sześć centymetrów. To dalej nie sprawia, że jestem na równej wysokości z Harry'm. Zawsze nade mną góruje. Uważając, aby nie połamać nóg, wychodzę do niego. Opiera się o biurko, bawiąc moim telefonem. Jedną rękę ma w kieszeni spodni od garnituru. Marynarka również znajduje się na jego ramionach, ale pod spodem nie ma ani t-shirtu ani białej koszuli. Jest czarna z cienkiego materiału, rozpięta na trzy guziki, tak że jego krzyżyk idealnie się prezentuje na wytatuowanej klatce.
- To niegrzeczne - zabieram mu urządzenie.
- Przecież ci w nim nie grzebię, tylko przerzucam w palcach - odbiera mi je i powoli odkłada na blat obok ołówka.
Obejmuje mnie w pasie i wychodzimy z pokoju. Na schodach przepuszcza mnie, a ja asekurując się barierką, schodzę na parter. Spotykam Rileya w...samych spodniach dresowych. O mamusiu...Ale ma wyrzeźbiony tors. Nigdy nie widziałam go bez koszuli!
- Cześć dzieciaki.
- Cześć - ledwo wyduszam.
- Ile bierzesz na klatę? - Harry go szturcha.
- Chyba dużo.. - mruczę.
- Młody pójdziesz ze mną na siłownię kiedyś to się dowiesz. Idę pod prysznic. Miłego wieczoru - puszcza mi oczko i wchodzi po schodach na górę. Harry otwiera przede mną drzwi i idziemy do auta. Zapinam pas, a on rusza. Dzisiaj nie jest to Range Rover. To białe lamborghini aventador - jak mi wyjaśnił. Sportowe i szybkie auto. Bo tak właśnie teraz jedzie. Wyprzedza auta przed sobą i sprawnie zmienia pasy. Staram się zachować normalnie ale jego jazda sprawia że modlę się dopóki nie Parkujemy.
Jest to wybrane miejsce na parkingu obok drogich aut. Nie wiem jeszcze gdzie jesteśmy. Jest dość ciemno, a jedna lampa nie pozwala mi dostrzec otoczenia.Z resztą nigdy tu nie byłam, więc światło niewiele by mi dało.
- Pomogę - mówi i podaje mi rękę.
Uważając na suknię wysiadam z samochodu. Brunet naciska guzik na pilocie i idziemy w stronę luksusowego budynku. Wokół niego w dach wbudowane są lampki ledowe, które dają oświetlenie w linii prostej do ziemi. Przy ogromnych szklanych drzwiach, stoi mosiężna ławka z drewnianym siedziskiem oraz kosz z popielniczką. Na szyldzie lokalu znajdują się srebrne wielkie litery, układające się w napis "Casino Ruler".
No tak. Mogłam się domyślić chociażby po stroju w jaki kazał mi się ubrać. Ale ulżyło mi. Nie jest to klub GoGo. Mężczyzna otwiera mi drzwi i pokazuje, abym weszła do środka. Patrzę na niego niepewnie i wchodzę. Czuję go tuż za mną, co nie pozwala mi się zatrzymać. Wystrój robi wrażenie. Stajemy w progu wielkiej sali. Kolory ścian są jasne. Przeważa beż oraz kolor mebli - czyli ciemny dąb. Ogromne stoły stoją w odpowiednich odległościach od siebie. Każdy ma 5 miejsc. Jest delikatny harmider, klienci dają o sobie znać. Widzę tutaj osoby w garniturach. Są raczej bogaci. Widać że klientela nie jest przypadkowa. Przychodzą przegrywać duże pieniądze i zdradzać żony lub mężów.
- To moje kasyno - mówi, upewniając mnie w tym że jego pracą nie jest przegrywanie pieniędzy.
- Och.. - jestem pod wrażeniem.
- I ja nie przegrywam - dodaje, całując mój policzek.
- Rozumiem - Kiwam głową. Gdy idziemy dalej, czuję na sobie wiele obcych spojrzeń.
Moje policzki płoną istną czerwienią. Harry podchodzi do dziewczyny z krótkimi prawie że białymi włosami w uniformie i coś do niej szepcze. Ta uważnie go słucha i kiwa głową.Znika w jakimś pomieszczeniu. Harry prowadzi mnie do jednego z pustych stołów. Odsuwa krzesło, a ja zajmuję miejsce. Po chwili przede mną zostaje postawiony kieliszek z czerwonym winem.
- Dziękuję Agnes - mówi brunet i siada naprzeciwko mnie. - Umiesz grać?
- Tato mnie uczył, ale to amatorka..
- To ze mną zagrasz, jeśli wyciągnę z tej talii króla - pokazuje mi karty. Bierze je do rąk, tasuje a potem łagodnie rozsuwa jak wachlarz na stole.
Uważnie obserwuje każdy jego ruch.
- Która? - pyta.
Zastanawiam się i pokazuje na pierwszą kartę z brzegu. Podnosi ją od razu pokazując mi. Król kier.
- Kanciarz.
- Szczęściarz - uśmiecha się ale tylko jeden kącik ust idzie ku górze. Pokazuje mi talię naprawdę prawdziwych kart. Nie było tam samych króli. - nauczę cię kochanie.
- Więc gramy.
Do stołu podchodzi również dziewczyna w uniformie czyli ołówkowej sukience, rajstopach i czarnych szpilkach. Brązowe włosy ma idealnie upięte. Plakietka na jej dekolcie mówi, że ma na imię Katherine. Uśmiecha się do Harry'ego , czego on nie odwzajemnia bo przenosi wzrok na mnie.
- Bez głupich stawek - uprzedzam.
- To czysta lekcja perełko. Katherine rozdaj - zwraca się do niej.
Dziewczyna robi to szybko i bardzo zręcznie. Dostaję karty do rąk. Harry nie zaczyna gry tak jak powinno to być. Wszystko skrupulatnie mi tłumaczy. Naprawdę staram się uważać i zapamiętywać.On zaczyna się spinać, nie patrząc na mnie. Mocno zaciska zęby. Nie rozumiem o co może chodzić. To chyba moja wina...Mogłam go zdenerwować tym, że nie umiem grać.
- Przepraszam, uprzedzałam cię..
Wstaje gwałtownie z krzesła i podchodzi do stołu obok. Łapie szczupłego mężczyznę za kołnierz i ciągnie go do góry.
- Spójrz na nią jeszcze raz kutasie , a cie wykastruję ! Zacznij oblizywać wargi na widok mojej kobiety, a wyrwę ci język. Zrozumiałeś? - wściekły potrząsa nim. - Wynoś się stąd.
Ochrona wyprowadza mężczyznę a ja siedzę cała sztywna.
Widzę plecy Harry'ego który oddycha bardzo ciężko. Chwilę trwa, aż wraca do mnie. Co się właśnie stało? - Jestem zazdrosny. Kurwa jestem i nic na to nie poradzę, a on patrzył na ciebie jak na dziwkę.
Żałuję że zdecydowałam się na tą sukienkę. Patrzę na bruneta. Każdy inny wrócił już do gry. Nie chcą go drażnić. Jednak mimo wszystko nikt oprócz tam tego mężczyzny nie wyszedł.
Harry kuca przy moich kolanach i bierze moją dłoń. Całuje serduszko bransoletki, a potem każdy palec osobno.
- Grajmy.. - proszę skrępowana.
- Nie boisz się? Proszę, powiedz że nie...
- Trochę chyba... trochę przesadziłeś.
- To akurat było nic, bo znając siebie mogłem mu wpierdolić.
- Dobrze, że tego nie zrobiłeś.
Kiwa głową, odkładając moją dłoń na moje kolano.
- Pocałujesz mnie?
- Tu jest masa ludzi..
- Nie widzę ich. Widzę ciebie.
- Ale oni widzą nas.. - szepcze.
- Księżniczko..
Zdenerwowana i zupełnie niepewna kiwam ledwo widocznie głową. Pochylam się, aby nasze usta sie spotkały. Jak ostatnio jego wargi są ciepłe i miękkie.Staram się myśleć o ludziach wokół co o dziwo przychodzi mi całkiem łatwo.
Harry gładzi rękoma moje uda. Pocałunek staje się zachłanny.
Odsuwam się delikatnie przerywając go w pewnym momencie. Uśmiecha się i zajmuje miejsce przy stole. Kontynuujemy lekcje gry. Potem również zaczynamy grać. Oczywiście Styles wygrywa.
Ale mam dobrą zabawę. Zapominam o incydencie.
- Gratuluję.. znowu - mówię po kolejnej przegranej
- Człowiek uczy się na błędach. Kiedy masz przedstawienie?
- We wtorek - odpowiadam po chwili.
- Zaprosisz mnie?
- Ty potrzebujesz zaproszenia.?
- Nie wiem czy chcesz, abym był.
- Tak, możesz przyjść.
- Dziękuję. Wracamy kochanie?
- Myślę że możemy już wracać - przytakuję.
Idziemy do samochodu. Pod czas Drogi, trzyma rękę na moim udzie. Naprawdę było dzisiaj okay więc również powstrzymując się nie strącam jego ręki. Nie robi nic złego.
- Jutro piątek. Masz jakieś plany? Czy mogę wieczorem wpaść?
- Zrobię ci moje popisowe tosty - sama nie wiem czemu ale podoba mi się wizja jego wizyty.
- Dobra, trzymam za słowo - śmieje się.
Wreszcie za oknem widzę znajomą okolice.Wysiadamy z samochodu przed bramą. Harry odprowadza mnie do drzwi. Po chwili lekko mnie do nich przypiera. Przekręca głowę i zaczyna składać pocałunki na moich ustach. Obie ręce opiera o framugę drzwi.
Automatycznie wstrzymuję oddech.
- Całuj - mruczy.
Zamykam oczy i oddaje jego pocałunki nie umiejąc jednak zrobić tego tak intensywnie jak brunet. Nie mam wprawy. Robię to dopiero drugi raz. Odwracam głowę gdy czuję brak powietrza. Mój brzuch ściska się w dziwnym uczuciu. Nie wiem. Podniecenie? Miękkie wargi Harry'ego jeszcze przez chwilę błądzą po moim policzku oraz podbródku, aż odsuwa się. Mówi dobranoc i czeka, aż wejdę do domu. Odpowiadam mu to samo, a potem znikam w ciepłym wnętrzu przedpokoju.

~~~~~~~*~~~~~~~~
Dodaję dziś rozdział, bo jutro nie będe mieć czasu :) Cieszę się, że 
jadę na WWA. Ktoś coś do Multikina na ursynowie? 
A, WAŻNA INFORMACJA. 
JEŚLI MACIE JAKIEŚ POMYSŁY NA OPOWIADANIA Z TYMI PUNKTAMI TO PODAJCIE:
- Harry lub Louis.
- Ciężkie charaktery, czyli nie słodkie opowiadania :) Takie mniej więcej jak Vanillia.
- Louis albo Harry starszy.

20 komentarzy:

  1. harry w roli takiego brutalnego faceta jest super! :) i do tego super rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jacie ja też jutro ide z koleżankami całą grupa.<3 fhsnsjcjcjdnsn nie mogłam sie doczekać tego 11 października <3 co do rozdzialu to jest idealny :)) jak masz ochotę to wpadnij do mnie xox (w komentarzu link bo jestem na tel:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://forgiveniallhoran.blogspot.com/?m=1 co do opowiadania to jestem za Louisem :)

      Usuń
  3. Szkoda mi Ashtona :(

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda mi tylko Ashtona ale i tak wolę jak jest z Harrym ;)
    +
    +
    +
    zapraszam do siebie:http://revenge-harry-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny, kocham to opowiadanie; Obojętnie kóry z nich, aby tylko było niegrzecznie...

    OdpowiedzUsuń
  6. cuudeńko *_*
    Haziak zazdrosty. I jakoś też nie przepadam za tą lachoną ojca..3 :/
    Czekam na nn :

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział ;)
    Co do pytania, to brutalny Lou :")

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy tylko ja mieszkam na takim zadupiu i nie idę WWA?? :( a co do rozdziału super.A jeżeli chodzi o pytanie to Lou. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu nie czytacie uważnie? Spytałam czy macie pomysły a nie kogo wybieracie

    OdpowiedzUsuń
  10. ja tez ide z kolezanka na WWA, tylko do multikina na targowku:)
    Z tym opowiadaniem: mogloby byc, ze Harry i Lou sie przyjaznia i razem siedza w jakis nieciekawych interesach. Pewnego dnia poznaja dziewczyne, oboje sie w niej zakochuja i zaczynaja o nia rywalizowac.

    Jezeli chodzi o rozdzial, to moge powiedziec tylko tyle:
    ASDFFGHLDKAHAAJKSLDDKKYRWAALDHSKALAHS HARRY TAKI SLODKI KUZEA
    CIEKAWE CO BEDZIE JAK ONA W TYM PRZEDSTAWIENIU BEDZIE MUSIALA SIE CALOWAC Z LUKIEM ASHDKSHS
    Przepraszam, inaczej jego zajebostosci nie umiem wyrazic.

    Pamietaj skarbie,jestes wspaniala i odwalasz kawal dobrej roboty. Wspaniele opowiadanie, zycze milego dnia :)

    (@hiilovechicken)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspanialy. Kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega. Harry zazdrośnik jest super. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super , czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń