czwartek, 23 października 2014

Rozdział 20

To w grudniu ubiegłego roku,Powstaliśmy po to aby rozpaść się na kawałki, A potem znowu połączyć się w całość.Twój naszyjnik, zwisający z mojej szyi,Noc, której długo nie mogliśmy zapomnieć, Gdy zdecydowaliśmy się Przestawić meble aby móc tańczyć,Kochanie tak, jakbyśmy mieli szansę na powodzenie Dwa papierowe samolociki, lecą, lecą…
Siedzę w kasynie i przyglądam się grze mojego chłopaka i jego rywali. nagle do głowy przychodzi mi bardzo głupi pomysł. Ściągam wzrokiem mężczyznę na przeciwko i przygryzam wargę. Raz mogę przyczynić się do wygranej Harry'ego. Zaczynam bawić się kokieteryjnie naszyjnikiem na moim biuście...Wiem, że Hazz tego nie zauważa. Jest za bardzo skupiony na grze. Za to jego przeciwnik łatwo się dekoncentruje. Uśmiecham się niewinnie i paznokciem zahaczam o ramiączko sukienki.
Mężczyzna odchyla się na krześle, nerwowo poprawiając kołnierzyk koszuli. Wypuszcza powietrze z ust i bierze łyk whiskey. Cóż za prosta maszyna do obsługi. Aż przykro patrzeć więc nachylam się do ucha Hazzy.
♡- Idę do ubikacji.
Odwraca głowę w moją stronę i daje mi całusa.
- Zapewne przypudrować nosek.
- Dokładnie. - całuje kącik jego ust i śmieje się gdy po odsunięciu widzę swoje usta.- Na szczęście.Panowie wybaczą. - mówię grzecznie i odchodzę od stolika.
Wolę takie spotkania niż nudne bankiety. Tutaj przynajmniej jestem z Harry'm.
W łazience rzeczywiście poprawiam makijaż oraz włosy.Gotowa wracam. Panowie właśnie kończą grę. Harry wstaje biorąc do ręki szklankę ze swoim alkoholem.
- Jak poszło?
- Wygrałem. Chodź kochanie.
Łapię jego dłoń i podążam za brunetem. Wchodzimy do jakiegoś niewielkiego pomieszczenia. Zgaduję, że jest to jego gabinet. Podobny wystrojem do sali.
- Dużo czasu tu spędzasz?
- Tylko wieczorami. Zresztą teraz spędzam czas z tobą, a gdy jesteś w szkole to z twoim ojcem, więc nie - odpowiada, opierając się o biurko.
- Rozumiem.. - kiwam głową.
Wskazuje, abym podeszła bliżej. Tak robię. Wsuwa ręce pod moją krótką, białą sukienkę i dotyka nagich ud. Chociaż jestem w bardzo wysokich koturnach sięgam mu do nosa. Harry podnosi głowę i zaczyna mnie całować. Z impetem i zachłannością.
- Całą mnie rozmażesz. - odrywam się od niego.
- I tak zaraz odwiozę cię do domu.
- Więc mogę wyglądać strasznie.. - przewracam oczami.
- Tak - szczypie mnie w tyłek.
- Ała! - gromie go wzrokiem ale po chwili całuje.
- Co masz pod sukienką? - uśmiecha się podczas pocałunku.
- Czerwony komplet. - mruczę zabierając jego ręce.
Kręci głową i mnie przyciąga. Podnosi się, a moje ciało sadza na biurku.Gdy już orientuję się że siedzę Uśmiecham się delikatnie do mężczyzny przede mną.
Ten oblizuje wargi i przeczesuje włosy. Po chwili jego usta znaczą miejsce na mojej szyi.
- Kolejna? - jęczę niezadowolona.
- Tylko moja - łapie mnie za kolano.
- Twoja, twoja.
Przygryza moją wargę, a ja czuję jak jego palce zsuwając moją bieliznę.
- Co robisz? - patrze w doł.
Nie odpowiada mi. Chowa do kieszeni moje majtki i kuca. Podsuwam sie nieco do tyłu.
- Oddaj mi je.
- Nie. chodź tutaj - przyciąga mnie za kolana i rozsuwa mi nogi.
Po chwili czuję jego usta na kobiecości. Podpieram sie rękami za plecami i odchylam głowę do tyłu. To naprawdę miłe uczucie. Lubię jak mnie pieści, a robi to w cudowny sposób. Składa delikatne pocałunki na wrażliwym miejscu, a później wsuwa język. Zagryzam wargę. Jedną rękę przenoszę w jego włosy i ciągnę za nie. Słyszę jak mruczy co wywołuje dodatkowe wibracje i powiększa podniecenie. Czuję soki płynące po moich udach, które on spija.
Chociaż zawstydzona to jęczę pokazując jak dobrze mi jest.
- Kotku dojdź...
Na te słowa wybucham krzycząc imię bruneta. Zlizuje każdą kropelkę jaką z siebie wypuściłam. Widok jego głowy tam tylko zwiększa doznania. Podnieca jak cholera przez co ledwo łapie oddech.
- Pięknie skarbie - podnosi się i mnie całuje. Czuję swój smak.
- O Boże.. - dyszę.
Uśmiecha się zadowolony z tego ze mi dogodził. Siedzę z zamkniętymi oczami i dochodzę do siebie.
Harry wynosi mnie z kasyna. Otwiera auto, w którym czeka Riley.
- Harry a.. - milknę mając nadzieję że domyśli się o czym mówię.
Uśmiecha się i kręci głową. Riley skupia się na drodze. Harry trzyma w ręce moją bieliznę.
Otwieram szeroko oczy. Szybko próbuje mu ją zabrać.
Nie oddaje mi. Delikatnie przykłada ją do nosa. Nachyla się i szepcze.
- Pachniesz tak świeżo...
- Harry! - nie wytrzymuję. - No oddaj..
- Ładniej poproś.
- Proszę..
Unosi brew dalej nie przekonany.
- No proszę.. - mówię cicho wyciągając dłoń w stronę mojej własności.
Wtula twarz w moją szyję, pozwalając zabrać mi majtki.
- Dziękuję.
Zaczyna się śmiać. Podczas Drogi cały czas mnie całuje. Staram się go odpychać i trzymać na jego miejscu. Odprowadza mnie pod drzwi. Jest już naprawdę zimno. Zaczyna się październik. Riley wchodzi przez garaż, a Harry dalej mnie całuje. Szyja, dekolt, usta.
- Wejdziesz? - pytam.
- A chcesz? - szepcze składając pocałunek na mojej dolnej wardze.
- Na tosty.. - opieram się o drzwi i zagryzam wargę.
Kiwa głowa, ściskając mój pośladek. Otwieram drzwi i wchodzimy do środka. Taty chyba nie ma bo jest ciemno. Tessa zapewne śpi. Cicho idziemy do kuchni. Po drodze ściągam buty.
- Odwróć się - pokazuje żeby to zrobił.
- Dobra - mamrocze robiąc to. Ściąga marynarkę.
Poprawiam w rękach bieliznę i zakładam ją.
- Fajne - przygląda się zdjęciu na lodówce. Jestem na nim jako czterolatka.
- Bez przesady.
- Byłaś słodka. Nadal jesteś - odwraca się i podchodzi do mnie. - Masz takie piękne, niebieskie oczy. Trudno się w nich nie zauroczyć. - przesuwa palcami po moim policzku.
- Jesteś świetny.
- Nie jestem - dotyka moich ust.
- Nie jestem głodna.
- Zmęczona? - gładzi ręką moje plecy.
- Nie.
- Więc na co masz ochotę? Chociaż to twój dom postaram się spełnić życzenie mojej królewny.
- Chodź..
- Prowadź - łapie moją rękę. Dobrze czuję się splata nasze palce. To taka prywatna jedność.
Idę na górę czując jego ciepło za sobą. Zamykam drzwi od mojego pokoju i pcham go na łóżko. Ku jego zdziwieniu podchodzę do szafki i rzucam się obok niego z kartami w ręce.
Zaczyna się głośno śmiać. Obraca się na klatkę i mówi coś w poduszkę co brzmi jak uduszę cię.
- Jak wygrasz to robimy co chcesz.
- Ale to normalne, że wygram - puszcza mi oczko. - Robimy inaczej. Jak wygram ty pozbywasz się ubrań, czyli...trzech rzeczy.
- Nie. - mówię twardo.
- Dlaczego? Jak zrobimy to na twoich zasadach to wiadomo co będę chciał, bo cię pragnę.
- To wymyśl inne zasady - prostuję się.
Podpiera się na rękach i siada. Patrzy na mnie, a ja na taką odległość widzę pożądanie w jego oczach.
- Zrobisz mi dobrze.
- Ymm.. - nie spodziewałam się tego. - Niech będzie.
- Twój kolejny pierwszy raz?
- A jak ja wygram? - zmieniam temat.
- Dogodziłem ci dzisiaj. Co byś chciała? Powiedz.
- Ojeju.. nie mam pojęcia.
- Rozdawaj.
- Rozdawaj.
Tasuję karty i zaczynamy grać.
- Wiem!
- Mów kochanie.
- Jak wygram, nie dotykasz mnie dokładnie przez 61 minut. Choćby nie wiem co.
- A tego właśnie chcesz?
- obiecaj że przez 61 minut mnie nie dotkniesz i nie wyjdziesz z tego pokoju.
- No dobra - odpowiadam i patrzy w swoje karty.
- Dobra - uśmiecham się i robię to samo.
Już nic nie mówi na ten temat. Skupiamy się na grze. Normalne, że każdy z nas chce wygrać. Bujam się na boki planując kolejny ruch.
- Wygrałem - mówi i zakłada ręce za głowę. - Ale chcę tylko buziaka.
- Co?! Nie, jak to?! - patrzę mu w karty.
- Możemy zagrać jeszcze raz jak chcesz.
- Prawie mi się udało...
Uśmiecha się leniwie i zamyka oczy, ziewając. To słodki widok. Widać, że zmęczenie bierze górę.
- Dobra.. spodnie w dół.
- Mówiłem coś.
- Umowa to umowa.
- Chcę buziaka i idę spać.
- Może to nie będzie najlepszy lód w życiu no ale chyba aż tak źle tego nie zrobię no.
Znów zaczyna się śmiać. Łapie mnie i ciągnie na swoje ciało. Silne ramiona obejmują moją talię.
- Rozbieraj się i spać.
- Była umowa. Harry.. - wymawiam jego imię w specjalny sposób.
- Była. Ale ja cię do niczego nie zmuszam kotku.
- Byłam pewna ze wygram no ale się zgodziłam.
- Daj spokój. Mamy dużo czasu, aby jeszcze nie raz zagrać. - całuje mnie krótko i rozsuwa moją sukienkę.
- Sama sobie poradzę. - wstaje z łóżka obrażona.
- No i co taka mina? - wzdycha zmęczony. Widać po nim. - Po prostu ja chcę, żebyś poznała wszystko powoli i w odpowiednim momencie.
- Więc czemu dałeś taką zasadę.
Wzrusza ramionami.
- A co to za różnica? Do niczego nigdy cię nie zmuszę i nie chcę.
- Nie chcesz?
- Nie chcę cię zmuszać. Ale tak. Chcę poczuć twoje usta, które sprawią mi przyjemność - odpowiada patrząc na mnie z wielkiego łóżka.
Robię się czerwona więc się odwracam.
- Misiu...- słyszę jego pomruk. Nie reaguję. Sukienka, którą mam na sobie opada falami do moich kostek. Odkładam ją na krzesło. Wracam do łóżka po piżamę i widzę jak śpi.
Na prawdę musiał być padnięty. Uśmiecham się na widok bezbronnego i spokojnego Harrego.
Zero agresji. Młody mężczyzna przytulony do mojej poduszki oraz białego misia, którego mam od dzieciństwa.
Gotowa do spania kładę się obok niego i również zasypiam.
Na śniadaniu spotkamy się z moim ojcem. Widać, że z niego trochę paruje, ale musi iść do pracy. Ubrana w mundurek jem tosty. Harry mnie odwiezie. Nie chcę mi się jak cholera no ale trzeba.
Nie mogę ciągle opuszczać. Muszę coś umieć. To ostatnia klasa. O właśnie! Przygotowujemy się do balu przed świętami.
- Dobra, możemy jechać. - mówię.
- Już skarbie - podnosi się i odsuwa mi krzesło.
- Nie...
- Nie, no w ogóle. Proszę Cię dziewczyno. Jesteś piękna oraz seksowna. Ale znajdzie się inna.
- Wtedy przyznam ci rację.
- Ty się po prostu zakochałaś - stwierdza otwierając przede mną drzwi od klasy.
- Nie wiem o czym mówisz - chowam twarz we włosach.
- Dobrze wiesz. Kochasz go - idziemy w stronę ławki pod oknem. - Pójdziesz ze mną na świąteczny bal?
-Nie. - mówię od razu.
- Dlaczego? - wzdycha siadając na krzesełku obok mnie.
- Bo jesteś dla mnie ważny..
- To dlatego powinnaś się zgodzić.
- To dlatego tego nie zrobię.
Patrzy na mnie. Wygląda na rozczarowanego i trochę złego. Jednak nie jest to taka złość jaka często kieruje Harrym.
- Wytłumacz mi.
- Harry się zdenerwuje.. - do klasy wchodzi nauczyciel.
Widzę jak Ashton wywraca oczami. Przecież już dostał nauczkę.
Głaszczę jego ramię i zajmuje się zapisywaniem tematu lekcji. Cała szkoła żyje balem. Myślę, że mogę na niego iść. To ostatnia taka impreza w tym roku. Harry na pewno samej mnie nie puści. Nie wiem też czy pójście z nim będzie dobre. Nie chcę żadnych awantur. Już sobie wyobrażam jak atakuje jakiegoś chłopaka który krzywo na niego spojrzy. Lub też powie mi Cześć. To jest bardzo możliwe. Lekcje mijają dość szybko. Ze szkoły wychodzę z Ashem. Harry stoi przy aucie i rozmawia z Liamem , ale gdy mnie zauważa od razu idzie w naszą stronę. Kładzie dłoń na moich plecach, mówiąc przez ramię to blondyna.
- Zostaw ją w spokoju dobrze? Skończysz jak kolega. Chodź, bo nie mamy czasu.
- Poczekaj - uśmiecham się delikatnie do blondyna i go przytulam po czym dopiero idę do auta.
Harry wchodzi za mną do terenówki. Ściąga koszulkę i rzuca ją na tył.
- Kurwa - mówi pod nosem, patrząc na zegarek. - Podaj mi koszulę.
- Co ci jest? - pytam.
- Mi nic. Nie mamy czasu. Już mówiłem. Kurwa najgorszy dzień jaki mógł być. Najpierw kontrola w kasynie, a teraz twój ojciec organizuje coś w jakiejś restauracji. Daj mi tą koszulę.
- I musisz tam jechać? - dalej tego nie robię.
- My - zaznacza musimy. Ma już spodnie od garnituru. - Podaj mi tą do cholery, bo zaraz sama będziesz musiała się ubrać - warczy.
- Właśnie, ale jak ja wyglądam.. Nie chce.
- Ja też nie chcę. Miałem zamiar zabrać moją dziewczynę na London Eye, później do muzeum figur a na końcu kolacje z BratJoliną.
- Oprócz ostatniego to super.
- Niby czemu to ostatnie źle? To mili ludzie. Podasz mi te koszule czy kurna mam stanąć na środku i się ubierać?
- No. Już.. - chichocze i mu ją daje.
Pomagam mu się ubrać i zapinana guziki białego materiału. - Sukienka - mówi zerkając.
- Mam się tu przebrać?
- Tak kochanie. I mam nadzieje, ze spędzimy razem wieczór.
- Myhym.. - ryje się na tył auta.
Gdy jestem gotowa, Harry parkuje.
Otwiera mi drzwi i trzymając się za rękę idziemy do środka.
Restauracja jest duża. Roi się tam od dobrych znajomych ojca. Emilia również jest. Brunetka przytula się do jego ramienia.
- Suka.. - mruczę pod nosem.
- Kocie - Harry całuje moją skroń.
- Nie chce na nią nawet patrzeć. - mówię.
Przyciąga mnie do siebie, tak że opiera podbródek na moim czole. Kiwa lekko głową na znak przywitania się z jakimiś mężczyznami.
Upajam się jego zapachem.
 - Idź się pokaż tacie a ja skołuje coś do picia.
Puszcza mnie, uprzednie całując w usta. Kieruje się do ojca, a ja do barku.
Nie mam zamiaru tam iść póki ona tam jest. Jak ojciec sprowadzi ją do domu to ja się wynoszę.
 Czuję czyjąś obecność za sobą. Biorę dwie szklanki soku i odwracam się widząc brunetkę.
- Cześć Antonietta. Porozmawiamy?
 - Jak widzisz jestem zajęta.
- Nie widzę. Chodź - wskazuje ręką na ogród.
- Nie będę z tobą rozmawiać, nie mam o czym. - przykładam szklankę do ust.
- To zaczniesz mieć. W końcu zrozumiesz, że nie stanowię żadnego zagrożenia, a to że jestem młodsza od twojego ojca nie daje ci prawa, aby mnie oceniać. Bardzo mi na nim zależy, kocham go.
Barbara
Emilia Middleton
- Nie wątpię - kiwam głową z politowaniem.
- Mam więcej pieniędzy niż twój ojciec.
- Ja też, utrzymuję nas - mówię ironicznie i wymijam ją. Podchodzę do mężczyzn i przytulam tatę.
Całuje mnie we włosy i obejmuje. Przez chwilę rozmawiamy o szkole. Później idzie do Emilii, a my siadamy przy wielkim stole. Och, coś się szykuje. Jest lekko zdenerwowany. Zdecydowanie wolałabym być na tej kolacji z Harrym. Mężczyzna głaska ręką moje udo. Ciągle czuję jego obecność przy sobie i dzięki temu czuję się pewniej.
- Jeju co on kombinuje? - pytam znudzona.
- Zaraz się dowiemy, sam nie wiem - odpowiada cicho.
Wtedy tata klęka przed zaskoczoną Emilią. Bierze jej dłoń. O nie, nie, nie. Dlaczego?
- Myślę, że pokonaliśmy trudny okres i to była próba naszego związku. Wiesz co czuję i że nigdy nie będę kochać kogoś mocniej niż Dianę, ale jesteś dla mnie bardzo ważna. Zgodziłabyś się zostać moją żoną Emilio Middleton?
~~~~~~*~~~~~~
Hej! Doszliśmy juz do połowy całego opowiadania.
Jeszcze 20 rozdziałów i epilog :) i koniec.
Cieszę się, że tak Wam się podobał ostatni rozdział. Komentarze były świetne.
Obie z Karoliną szczerzyłyśmy się do komórek, więc pozytywnie haha.
A jak Wam się podoba ten? 

18 komentarzy:

  1. seerioo oświadczył się.. nie wiem czemu ale nie lubię tej Emilii.. A Harry i Antonietta są tacy dgdfsgfg.. a rozdzial super!! 💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. moglabys usunąć ten obraz jak dodaje anonimowe komentarze proszę świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle świetny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. tonnie pewnie jest zalamana tymi zareczynami... ale swietny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe jak zareaguje Tonnie ??? GENILANY BLOG <3
    +
    +
    +
    zapraszam do siebie: http://revenge-harry-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa! Genialne!!!! Nie mogę się doczekać nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdzial.
    Kurcze Harry dal warunek a potem go odwolal ;/
    Mam nadzieje ze pojdzie na ten bal z Harrym , tylko zeby on czegos nie odwalil xd
    Oswiadczyny ;o
    Ze co?
    Teraz tatusiu ,twoja corka mowi ci : czesc, wyprowadzam się do Harrego ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh my god znzjssbsbsjsk najpierw scena sexu a teraz takie o ? Omg zaskoczona jestem tym zaręczenuem jestem ciekawa czy na pewno wyprowadzić sie w domu a tak BTW skoro to już połowa to myślę żę będzie sie jeszcze działo sbzjznzn
    Czekam na nexta pozdrawiam
    Ily

    OdpowiedzUsuń
  9. O kuźwa
    Ale sie porobiło z tymi oświadczynami.

    Harry strasznie slodki, jak zwykle<3
    (@hiilovechicken)

    OdpowiedzUsuń
  10. No nie! Nie lubie Emili ;(
    K

    OdpowiedzUsuń