- Chodź, odpocznij - w progu pojawia się Tessa za talerzem ciastek.
Podbiegam do niej i biorę kilka do ręki. Od razu się uśmiecham, wpychając słodycz do buzi. Boże, ona mnie zabija talentem kucharskim. Jest świetna. Dobrze, że ją mamy. Siadam z nią w salonie i rozmawiamy. Dużo mi opowiada. Każda z jej historii jest bardzo ciekawa. Opowiada mi o niespełnionej miłości i chęci założenia rodziny. Bardzo chciała mieć dzieci, ale nie udało się i to ja jestem jakby jej córeczką. Przykro mi. Ona zasługuje na szczęście jak chyba nikt inny.
- A ty? Jakie masz plany na przyszłość kochana? - pyta, przyglądając mi się.
- Harry... - odpowiadam krótko, ale pewnie.
Teraz wszystko kręci się w okół niego i tak zostanie. Nie wyobrażam sobie, aby znów coś mogło nas rozdzielić. Nie wiem czy bym to zniosła.
Uśmiecha się do mnie.
- To wiem - kiwa głową. - Ale co poza nim?
- Matura. Muszę ją zdać by iść na studia - przełykam ciastko i patrzę na nią.
- Jakie?
- Chciałabym kiedyś otworzyć własne muzeum. Dzieła które każdy mógł poznawać..- to co mówię jest prawie nie realne. Nie wiem, czy w ogóle za kilka lat będę o tym pamiętać. Jednakże na teraźniejszą chwilę chcę robić właśnie to. Nic innego.
- O ciekawie - przyznaje naprawdę zainteresowana.
Uśmiecham się pod nosem i sięgam po szklankę soku, stojącą na stoliku.
- To tylko plany, plany - wyjaśniam.
- Bardzo mądre - stwierdza.
Patrzę na zegarek. Trochę pogadałyśmy, a czas tak szybko płynął.
- Pójdę do siebie... - mruczę.
- Tak, zaraz wróci twój tata.
- Świetnie.. - wstaję.
Całuję policzek kobiety i znikam na górze. Siadam z książkami na łóżku i na nowo powtarzam materiał. Niedługo będę mądrzejsza od nauczycieli. Pod warunkiem, że wreszcie coś przyswoję.
~*~
Kwiecień, a ja wciąż mam karę. Ah, no i mój tata nie odezwał się do mnie już prawie dwa miesiące.
To naprawdę okropne. Czuję się z tym strasznie. Nie mogę się przytulić, porozmawiać, poprosić o pomoc. Jest Riley i Tessa ale tata to tata...Ignoruje mnie zupełnie. Jedynie co tydzień dostaje pieniądze. To trochę utrudnia mi naukę. Myślę o nim i ciężej jest mi się skupić.Dzisiaj ostatni dzień powtarzam przed egzaminem. Prawie co wieczór Harry mnie odwiedza. Czasem jak umie to pomaga albo po prostu siedzi i dotrzymuje mi towarzystwa.
Jego jedynym zajęciem teraz jest kasyno oraz został menadżerem firmy ojca. Wszystko robi legalnie.
To nie jest łatwy okres w moim życiu. Jeszcze codziennie murze widywać pannę Emilie.
Muszę się do tego przyzwyczaić. Przecież są małżeństwem. Schodzę na dol na obiad, gdy widzę małego labradora na dywanie. Obok niego klęczy brunetka i go głaszcze. Świetnie. Zadomowiła się. Siadam do stołu patrząc na zwierzę.
- To gdzie go znalazłaś? - pyta tata przynosząc miskę z wodą.
- Przecież to było oczywiste.. - mówię do siebie.
- W parku. Chyba musimy jechać do weterynarza. Ma coś nie tak z łapką.
- Po drodze jest schronisko. - zaznaczam.
- To chodź, pojedziemy z nim teraz i od razu zrobimy zakupy - jestem ignorowana i bardzo to odczuwam.
- Tessa podała obiad. - przypominam.
- Odgrzeję wam - mówi kobieta.
Para wychodzi z pieskiem, zostawiając mnie samą. Siadam przy stole i zaczynam jeść. Dobre to jest. Ona naprawdę ma talent kulinarny. Jem bardzo długo i wracam do przerwanej nauki.Przestaję czytać, gdy przed oczami pojawia się bukiet czerwonych róż.
- To za co? - podnoszę wzrok.
Przede mną stoi Harry, uśmiechając się. Ubrany w czarną koszulę i jeansy.
- A tak. Pójdziesz ze mną na randkę? - pyta przyglądając mi się.
- Tylko jeśli obiecasz że nie pójdzi... Nie mogę. - humor nagle się ulatnia.
- Dlaczego? - siada obok mnie i całuje we włosy.
- Muszę dzisiaj posprzątać garaż.. Może załatw dzisiaj wszystko żebyś miał wolny weekend kiedy ja to będę robić. Hmm?
- Mam wolny weekend - przyciąga mnie do siebie. - Chodź, pomogę ci i pojedziemy.
- Widziałeś w jakim stanie jest to miejsce? Nie pójdzie tak szybko.
- W takim razie spędzimy romantycznie czas w garażu przy sprzątaniu. Nie będziesz nic dźwigać - tym razem mówi stanowczo.
- Kochany jesteś - daję mu buziaka i wstaję przebrać się w coś co mogę pobrudzić.
Ubieram jakiś dres i razem z Harrym idziemy do garażu. Tessa i Riley mają świadomość, że jest tu częstym gościem. Nawet Emilia nie raz nas widziała, ale tacie nie powiedziała.
Zaczynamy od chowania wszystkich pierdół do kartonów. Tego jest naprawdę dużo. Uważamy chodząc miedzy trzema samochodami.
A jakbym tak przypadkiem zarysowała to czerwone... Nie na pewno by się poskarżyła i kazała kupić nowe. Kończymy po drugiej w nocy.
Harry niesie mnie cicho do sypialni. Otwiera drzwi od łazienki i stawia mnie dopiero na płytkach.
- Okropność, nigdy więcej.- wzdrygam się.
- Kąp się i do łóżka skarbie - mówi.
- Ty sobie idziesz? - pytam od razu.
- Jeśli chcesz to zostanę - zsuwa moje spodnie do kostek.
- Pewnie, że chcę - prycham i zdejmuje bluzkę. - W jedną albo drugą.. - zakładam ręce na piersi.
- Ale co? - śmieje się.
- albo się rozbieraj albo cię nie ma.
- Chyba wolę pierwszą opcję.
Uśmiecham się i wchodzę pod prysznic po chwili rzucając spod niego zdjętą bieliznę. Harry dołącza do mnie minutę później. Oplata ramionami moje ciało i całuje po szyi.
Podpieram się rękami o płytki dalej stojąc w strumieniu. Harry łapie moje biodra. Jedną reką lekko masuje moje pośladki.
Zmęczenie odpływa, a zastępuje je podniecenie.
- Pochyl się skarbie.
Przełykam ślinę i robię co mówi tak że stoję przed nim wypięta. Czuję go. Jest twardy i gotowy. Powoli we mnie wchodzi od tyłu.
Staję bardziej rozkraczona i lepiej się podpieram. To zdecydowanie inne odczucie.
- Wszystko dobrze? - pyta zaczynając się we mnie poruszać.
- Tak, tak zdecydowanie jest dobrze..
Przenosi dłonie na moje piersi, które mocno masuje, gdy coraz bardziej mnie wypełnia. Raz za razem.
Odchylam głowę do tyłu ciężko oddychając. O Boże, nie wytrzymam długo. Do tego pod prawie sam koniec, Harry zaczyna dotykać mojej łechtaczki jeszcze szybciej doprowadzając mnie do orgazmu. Opieram sie o ścianę i czuję jak on dochodzi.
Chyba, a raczej zdecydowanie muszę zacząć brać tabletki. Coraz częściej zapominamy się zabezpieczyć a nie uśmiecha mi się wpadka. Chociaż biorę te po seksie, ale wolę mieć zwykłą, codzienną antykoncepcje.
Gdy ze mnie wychodzi odwracam się w jego stronę i uśmiecham zagryzając warge.
Przyciąga mnie, namiętnie całując. Bardzo zachłannie bierze w posiadanie moje usta.
Jęczę prosto w jego wargi trzymając kark bruneta.
- Zmęczona? - uśmiecha się.
- Jeszcze raz.. - mówię dysząc.
- Wedle życzenia - unosi mnie.
Przyszpilam się do jego szyi wiedząc że nie mogę być zbyt głośno.
Drugi raz jest szybko, ale bardzo ostry.
- Haaarry! - nie jestem w stanie się powstrzymać.
- Kochanie - sapie i opiera mnie o ścianę.
Leniwie składam pocałunek na jego ustach. Kładziemy się bardzo późno. Rano budzę się pierwsza. Ubrana schodzę na śniadanie.
- Dzień dobry - mówi Tessa.
- Dobry - posyłam jej szeroki uśmiech.
- Jutro egzamin? - pyta podając mi śniadanie.
- Tak.. - wraca rzeczywistość.
- Będzie dobrze. Proszę - daje mi też jakąś tabletkę.
- Dzięki? - patrze na nią pytająco.
- Bierz i nie gadaj.
- Ale pow... Oo, dziękuję - czuję jak robię się czerwona.
Śmieje się ze mnie i podaje też talerz dla Harry'ego.
- Jesteś najlepsza. - całuje jej policzek.
~~~~~~~*~~~~~~~~
No to daję fragment :) PRZED TYM PROSZĘ I ZAPRASZAM NA YOUNG SEX LOVE
KTÓRE NA PEWNO WAM SIĘ SPODOBA SKORO CZYTACIE VANILLIE :)
"Nagle zapalona lampa w rogu pokoju gaśnie z głośnym trzaskiem. Podskakuję speszona i chowam się w szyi chłopaka.
- Co się stało? – pytam szeptem.
Matthew odsuwa się, kładąc rękę na moich plecach. Jego dotyk dodaje otuchy.
- Myślę, że prąd wysiadł – próbuje włączyć drugą lampkę.
Niestety ta się nie zapala.
- I co teraz? - pytam cicho łapiąc w dłonie jego rozpięty kołnierzyk.
- Spokojnie. Pójdę do pracowników. Podłączą awaryjne zasilanie. Zaraz wracam kochanie – mówi, muskając ustami mój nos.
Po chwili nie czuję go obok siebie i wiem, że właśnie otwiera drzwi.
Zeskakuję z jego biurka i staję obok obrotowego krzesła.
- Och - słyszę damski głos.
- Ou... Samantha, co tu robisz? - pyta zdziwiony mężczyzna.
- Przyszłam poinformować, że wysiadł prąd - chichocze. - Mila wpadka.
- Tak... oczywiście - mówi miło, ale słychać że nie jest mu to na rękę.
- Ma pan bardzo ładne perfumy, panie Edwards."
Boski rozdział i fragment :* + PIERWSZA <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, blog i fragment! Mas talent.
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji.... bardzo przepraszam za spam, ale wczoraj założyłam bloga i mam prolog i 1 rozdział i może by się komuś spodobało :) zapraszam!
http://pain-hryy-styles-hs.blogspot.com
Świetny x2 :))
OdpowiedzUsuńOby Tonnie zdała dobrze maturę ;)
OdpowiedzUsuńA fragment kuszący ^^
Ściskam
You Belong With Me
Haha ;*super /@XxxxLTxxxX
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! <3
OdpowiedzUsuńTessa mnie rozwala. :D
A ojciec i ta cała Em mnie wkurza!
Czekam na kolejny<3
A.
Świetny ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial :D
OdpowiedzUsuńDziekujemy ze dodalas :D
Nie rozumiem jej taty, nie moze tak przeciez, jest dziwny xd
Czytam już YoungSexLove. I powiem ze uzaleznia, super :D
Super *.*
OdpowiedzUsuńHEJ, NOMINOWAŁAM CIĘ DO LIEBSTER AWARDS, WIĘCEJ INFORMACJI ZNAJDZIESZ TU: Hej, nominowałam się do Liebster awards, więcej informacji znajdziesz tu : http://rabel-storry-hs.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKocham tessę . Jest wspaniała :*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
Rozdział cudowny, wszystkiego naj... w 2015 roku
OdpowiedzUsuńZapraszamy do udzialu w konkursie http://bally-fanfiction.blogspot.com/2014/12/konkurs.html?m=1
OdpowiedzUsuń