środa, 24 września 2014

Rozdział 12

Wychodzę ze szkoły w na prawdę dobrym humorze. Tata ma mnie dzisiaj zabrać na kolacje. Obiecał, że spędzimy razem trochę czasu. Uwielbiam z nim rozmawiać i żałuję, że robimy to tak rzadko. W drodze do domu nie daję spokoju Rileyowi ani na chwilę. Opowiadam każdą lekcje, sukcesy i co ubiorę wieczorem. Wszystko mam zaplanowane. Kolacja z dużą ilością śmiechu, a po powrocie do domu oboje już w dresach będziemy oglądać filmy przy chipsach i coli. Później kakao przy którym zrobi mi się w brzuszku ciepło i zasnę tacie na ramieniu, a on zaniesie mnie jak królewnę do łóżka. Pocałuje w czoło, powie że mnie kocha, zgasi światło i zamknie za sobą drzwi.
Wychodzę z auta gdy mężczyzna parkuje. Biorę swoją torbę i prawie w podskokach idę do domku.
Dzisiaj nawet nie zwracałam uwagi, czy czarne auto stało pod szkołą. Jeśli tak to przecież nie mogło być Harry'ego. Chociaż może on na kilka samochodów...Nie ważne. Nie myślę o tym dzisiaj. Zdejmuję buty i od razu wchodzę do kuchni. Tessa właśnie kończy nakładać obiad.
- Jest tata? - pytam całując jej policzek.
- Jest. Przebiera się. Ćwiczył.
- Super.
Uśmiecha się do mnie i stawia obiad na stole. Biegnę umyć ręce. Nie spotykam po drodze ojca. Pewnie jest na górze. Wycieram umyte już dłonie i wracam zjeść. Tessa przygotowała pyszny obiad. Uwielbiam jej spaghetti. Kleczę na krześle, a głowę opieram na ręce. Jestem dziś bardzo radosna i to zasługa taty. Poza tym dostałam czwórkę ze sprawdzianu z historii. Nie jest źle. To był trudny temat, ale całą niedzielę uczyłam się. Teraz mam zamiar zabrać się za książki, które kupiłam. To znaczy nie dziś, ale w najbliższym czasie.
- Cześć - mówię dosyć głośno widząc tatę w holu.
- Cześć mała - całuje mnie w czoło.
- Jak dzień?
Odsuwa krzesło i siada obok.
- Nie byłem dziś w pracy, ale szybko minęło.
- To dobrze. Praktycznie mieszkasz w firmie.
- Taka praca - bierze widelec i zaczyna jeść.
- O której wychodzimy? - wypalam.
- Dobra. Szósta jest w porządku.
Uśmiecha się. Również kończę obiad. Gdy przychodzi wspomniany Harry, tata karze mu chwile poczekać. Biorę torbę i zamierzam na górę. Nawet posyłam  mężczyźnie uśmiech. Jak wiele zależy od humoru człowieka.
Wchodzę do swojego pokoju i siadam za biurkiem. Pierwsze co robię to włączam komputer, chcąc sprawdzić wiadomości.
Włączam pocztę i czekam aż się załaduje. Rozmawiałam dziś z Ashtonem. Był miły, ale cholernie bal się mnie dotknąć. Na przykład przytulic.
Nie chcę go do tego zmuszać. Rozumiem to i chyba nawet mu się nie dziwie.
Harry'ego łatwo się wystraszyć. Umie wzbudzić strach i zareagować. Już doszło do pobicia. O więcej nie proszę. Siadam przed komputerem i czytam nowe maile. Bardzo dużo reklam. Nic ciekawego. Sprawdzam czy mam coś zadane, bo chcę mieć wszystko z głowy. Jestem nastawiona na idealny wieczór.Mam do zrobienia jedynie angielski więc od razu się za to zabieram.
~*~
- Chodź tu - Miska z popcornem ląduje na podłodze, gdy tata łapie mnie i zaczyna łaskotać.
Praktycznie spadamy z kanapy, a on wcale mi nie popuszcza.
- Tato! - piszczę. Śmieje się głośno. -  Proszę.
- Buziaka - nadstawia policzek, a kiedy daję mu całusa, wzdycha. Patrzy na mnie rozczulony. - Jak ty szybko dorastasz.
- Wcale nie.. - wypieram się.
- Byłaś taka malutka, a jesteś już prawie dorosła.
- Nom.. - uśmiecham się dumnie.
Bierze mnie na kolana i przytula. Opiera podbródek na moim czole.
- Kocham Cię tatuś.
Odpowiada mi to samo. Gładzi ręką moje plecy. Dawno nie spędzaliśmy tak czasu. Brakowało mi go. Wiem, że praca jest dla niego bardzo ważna. I dlatego bardziej cieszę się każdą chwilą którą ze mną spędza. Nie ma między nami znudzenia. Jest po prostu miłość, a ja mam najlepszego tatę na świecie. W końcu odpływam zadowolona.
~*~
Zmieniam trampki na swoje buty i zawiązuję sznurowadła. Wreszcie skończyłam wf, a to oznacza że mogę wrócić do domu. Lubię sport, ale jestem niezdarą, więc opanowanie czegokolwiek przychodzi z wielką trudnością. Jednak naprawdę mam chęci! A to się liczy, prawda? 
Biorę plecak i przerzucam go przez jedno ramię. Omijam koleżanki, opuszczając salę gimnastyczną. Kiwam głową, gdy spotykam dyrektora i z uśmiechem wychodzę ze szkoły. Och, to też był udany dzień. Udało mi się dobrze odpowiedzieć z fizyki. Może nie będę mieć na koniec roku zagrożenia. Już raz miałam. Z matematyki. Miałam korepetycje, ale ten przedmiot jest naprawdę trudny. Niektórzy go rozumieją, a niektórzy -tak jak ja - nie. 
Rozglądam się za Rileyem, ale nie dostrzegam mercedesa. Na szkolnym parkingu stoją dwa znane mi auta. Jedno, czarne, które zawsze tu widuję i jedno duże, terenowe. Właśnie o jego maskę opiera się Harry, z rękoma w kieszeniach spodni. Patrzy wprost na mnie. 
Wzdycham słysząc koleżanki obok. 
- O matko...Widziałaś go tu kiedyś?! - piszczy farbowana blondynka tuż obok mnie. 
- Nie, no co ty. Ale niezły jest - odpowiada jej koleżanka.
Biorę głębszy oddech i idę w kierunku Stylesa.  Odpycha się od maski samochodu i podchodzi do mnie.
- Cześć kochanie.
- Przez ciebie będę jutro na językach całej szkoły.
- Czyli standard - przyciąga moje ciało do swojego. Czuję ciepło bijące od mężczyzny, który składa pocałunek na moim czole. Splata nasze palce i prowadzi mnie do auta.
- Jak ty uwielbiasz mi dokuczać..
- Wcale nie - puszcza mi oczko, otwierając drzwi od pojazdu.
Dzisiaj nie ma kurtki. No tak...Leży w mojej szafie schowana. Odpala i ruszamy.
- czemu to ty mnie odbierasz?
Wzrusza ramionami, zerkając w lusterku. Widzę jak mruży oczy i zaciska zęby. Obok nas przejeżdża czarne bmw. To bmw.
- Mój tato go wynajął? - pytam sama nie wiem kiedy. Zawsze jest gdy kończę zajęcia, to miałoby sens.
- Nic mi o tym nie wiadomo. Widziałaś już kiedyś to auto? - odwraca głowę w moją stronę. Pyta naprawdę poważnie.
- Nie.. - nie chce żeby pomyślał, że wariuję. - To znaczy może..jest dużo takich aut.
- Widziałaś to auto kiedyś pod szkołą? - powtarza. Patrzy chwilę na mnie, później na drogę i skręca.
Mam mu powiedzieć? To oznacza, że się martwi? A jak uzna mnie za wariatkę?
- N..nie wiem..
- Tak czy nie?! - podnosi głos i raptownie się zatrzymuje na poboczu.
Wysiada z auta, a potem otwiera moje drzwi. Łapie w dłonie moją twarzy, patrząc głęboko w oczy.
Kręcę przecząco głową. Zabiera ręce i opiera je o framugę drzwiczek. Ciągle na mnie patrzy. Po chwili łapie mój kark i przyciąga mnie tak, że jego usta napastują moje.
Wzdycham zaskoczona. Co on sobie wyobraża?! Jego silny uścisk nie pozwala mi się odsunąć.
Przestaje całować mnie dopiero po chwili, ale jego wargi ciągle przylegają do moich.
- Cholernie się o ciebie martwię Tonnie. Rozumiesz? - mówi wolno.
Mój wzrok błądzi po jego twarzy która znajduje sie tak blisko. Analizuję w głowie to co do mnie powiedział. Chyba rozumiem. Zamykam powieki i uspokajam się. W porządku, nic się nie dzieje.Kiwam ledwo widocznie głową.
- To dobrze. Nie mogę pozwolić, aby coś ci się stało.
- Rozumiem.. - mówię szeptem.
- I jestem chorobliwie zazdrosny maleńka - dotyka mojej brody.
- Zauważyłam - odwracam głowę.
Jeden jego ruch i znów patrzę mu w oczy. Delikatnie mnie całuje. Wraca na swoje miejsce i powtórnie ruszamy. Muszę zapytać tatę jakoś subtelnie o to auto. Chociaż nie sądzę, aby miał z nim coś wspólnego. Po co? Riley mnie odbierał, wiec czemu ktoś miał mnie obserwować?
Ugh... kolejny kłopot. Parkujemy pod domem wiec krótko dziękuje i wychodzę nie patrząc czy idzie za mną.
- Wpadnę wieczorem!
No chyba do taty. - myślę i zamykam drzwi.
- jestem!
- Ja jestem w garażu, tata w pracy, a Tessa gotuje! - odkrzykuje Riley.
Schodzę na dół i staje w drzwiach.
- Czemu to ty po mnie nie przyjechałeś?
- Bo Harry chciał.
- Nie ma nic lepszego do roboty?
Wychodzi z pod samochodu brudny od smaru. Śmieje się cicho i kręci głową.
- On nie pracuje jak twój tata w ramowych godzinach. Raczej pracuje w nocy.
- Wampir..- prycham siadając na jakiejś skrzyni.
Mężczyzna podchodzi do narzędzi i reperuje auto, a ja na to patrzę dobrą godzinę, żaląc mu się.
~~~~~~*~~~~~~~~
Cześć! :) 29 października spełnią się moje marzenia (możeee)
Mecz Czarni radom - Skra Bełchatów, przy czym znam pierwszą drużynę,
a w drugiej gra Winiar, Włazły, Kłos itd *_*.
Dosyć o mnie. Dziękuję za tak dużo komentarzy. Akcja rozwija się powoli, ale chyba
jest ciekawie :) 


13 komentarzy: