WAŻNA PROŚBA POD ROZDZIAŁEM
Guess it's true,
I'm not good at a one-night stand
But I still need love 'cause I'm just a man
Jestem niezdecydowana i
bardzo zmieszana. Co mam odpowiedzieć Ashtonowi? Powinnam z nim iść na randkę
czy nie? Och. Nie wiem. Może będziemy tylko przyjaciółmi? Chyba nie jestem gotowa
na żadne romanse ani związki. Boję się. Coś w środku mnie blokuje. Chociaż
wiem, że to jedynie randka. Nie musi do niczego zobowiązywać. Tyle pytań i
żadnych odpowiedzi.
W piątek nie poszłam do
szkoły. Stchórzyłam. Chciałam zyskać na czasie. Na pewno zatrzymałby mnie na
korytarzu i czekał na odpowiedzi. Wolałam nie ryzykować. Poza tym bolał mnie
brzuch. Pewnie przez nerwy związane z Matthew, którego w ogóle nie znam. Dalej
nie umiem wytłumaczyć swojego zainteresowania tym mężczyzną.
Dzisiaj jest sobota.
Siedzę na parapecie okna i zastanawiam się nad spotkaniem. Może to dobre
oderwanie od rzeczywistości. Ktoś inny zaprzątnie mi głowę. Stukam palcami o czystą szybę, wpatrując się
w Rileya, który korzystając z dobrej pogody kosi trawę. To on tu dba o ogród. Robi
dosłownie wszystko. Zawozi, odwozi. Kosi, naprawia. Jest przyjacielem i dobrym
słuchaczem. Wspiera w każdej możliwej sprawie. Czasem długo myśli,
zastanawiając się nad odpowiedzią, ale w końcu znajduje rozwiązanie.
Przed oczami staje mi
obraz Harry'ego. Szybko kręcę głową i patrzę na pomalowane paznokcie u nóg.
Spośród tysiąca kolorów wybrałam turkusowy… A co mi tam. Muszę sobie jakoś
poprawić humor. Sięgam po omacku po telefon i na mojej krótkiej liście
kontaktów szukam Ashtona. Muszę mieć kogoś z klasy, gdy zachoruję, by się
dowiedzieć o lekcje. Nie mam wszystkich, bo po co, i tak jak przyjdzie co do
czego, to mi nikt nie pomoże.
Ashtonowi jakoś dobrze
z oczu patrzy.
Odbiera już po trzech
sygnałach, co mnie bardzo cieszy. Chcę to załatwić jak najszybciej.
– Antonietta? Cześć –
mówi niepewnie do telefonu.
Zawsze myślałam, że to
ja jestem tu nieśmiała, która nieporadnie rozmawia z płcią przeciwną. Czyżbym
się myliła?
– Cześć Ash –
odkasłuję, bo zaschło mi w gardle. Spuszczam nogi z parapetu i staję na
podłodze. – Wiesz… Dzwonię w związku z twoją propozycją. Dalej jest aktualna? –
pytam niepewnie.
Siedzi we mnie cicha
nadzieja, że nie jest to kolejny chłopak, który ocenia książkę po okładce,
czyli jak większość. Ten może okazać się inny. Nie mogę mówić o wszystkich tak
samo. Ludzie się różnią. Jest przystojny i inteligentny, a czasem podchodzi do
mnie na przerwie i rozbawia. Jednak nie przyjaźnimy się tak blisko
jakbym... chciała? Zapewne niedługo się przekonam. Moje myśli przerywa głos
blondyna.
– Tak. Tak, zdecydowanie - odpowiada z
entuzjazmem. - Jasne, że tak. Cieszę się, że dzwonisz. Liczyłem... No wiesz.
Mogłaś to zignorować - dodaje.
Aż taka nie jestem.
Odpowiedziałabym mu: "Nie". Ale chyba nie mam zamiaru.
– O, fajnie -
przeczesuję palcami włosy. - A... hmm, moglibyśmy iść na basen? Dzisiaj, to
znaczy teraz? Mam ochotę popływać - sugeruję.
Nie chcę niczego
odkładać. Jeśli mamy się świetnie bawić, to dzisiaj.
– Teraz? - słyszę zdziwienie w jego głosie. -
Zaskoczyłaś mnie. Ale nie ma sprawy. Przyjadę po ciebie za godzinę, dobra? -
pyta.
Przyjedzie?
Ale...Pewnie na motorze, bo czasem widziałam, jak parkuje przed szkołą. Dość
masywna maszyna. To byłaby moja pierwsza w życiu przejażdżka. Czasem trzeba
ryzykować. Bez tego nie ma zabawy, a ja i tak jestem bardzo nudna.
– Dobra - zgadzam się i
dyktuję mu adres.
Przerywam połączenie i
rzucam telefon na łóżko. Koniecznie muszę się przebrać. Nie pójdę w czerwonych
legginsach i dużo za dużej koszulce z napisem OFF. Lubię ją. Jest taka luźna i
różni się od eleganckich ciuchów, które mam w szafie.
Wchodzę do garderoby.
Potrzebowałam jeszcze jednego pomieszczenia na ubrania, bo niestety mały mebel
w pokoju tego by nie pomieścił. Wyciągam białą koszulkę, tym razem nie taką
dużą, z kołnierzykiem i czerwony sweterek z dekoltem w serek. Z półki ściągam
czarne rurki i wychodzę z garderoby. Zrzucam z siebie ubrania, a potem zakładam
te przygotowane. Tyle, że nie zapominam o kostiumie.
Do torby na ramię
pakuję ręcznik i bieliznę, a potem wychodzę z pokoju, biorąc telefon. Szybko
zbiegam w samych skarpetkach po schodach. Słyszę szum telewizora w salonie, a to znaczy, że
tata coś ogląda, a nie siedzi w biurze.
– Hej. Wychodzę za chwilę – mówię, stawiając
torbę przy kanapie, na której siadam.
Waham się, chcąc zadać
kolejne pytanie. Tata posyła mi ciepły uśmiech. Chyba cieszy się, że opuszczam
dom. W końcu z kimś się zaprzyjaźnię. Odwzajemniam blado uśmiech
i biorę oddech. Odważam się zapytać.
– Kim jest Harry? Co dokładnie robi? – nie
umiem się powstrzymać.
Chcę wiedzieć. Wiem, że
to mnie nie obroni przed natrętnymi myślami. Będę chciała jeszcze więcej.
Ojciec odwraca się w
moją stronę zdziwiony, unosząc brwi. Na jego czole pojawia się zmarszczka.
Najwidoczniej mocno go zaskoczyłam.
Wcale nie jest stary.
Nie ma nawet czterdziestu lat i bardzo dobrze się trzyma. Chodzi na siłownię,
kiedy ma czas. Lubi dbać o formę. Muszę przyznać, że naprawdę jest
wysportowany.
Dzisiaj nie założył
garnituru, a zwykły zielony t-shirt i jeasny. Jeszcze nie zdążył się ogolić, bo
ma lekko widoczny zarost. Czym się z tatą różnimy? On ma ciemne, wręcz czarne
włosy. Mam takie same niebieskie oczy jak on.
– A dlaczego tak się
nim interesujesz? – pyta, poprawiając mi kosmyk włosów spadających na czoło.
Przygryzam wewnętrzną
stronę policzka. No właśnie, dlaczego? Trudne pytanie, ale spróbuję mu udzielić
odpowiedzi, licząc na to, że on zrobi to samo.
– Po prostu chcę
wiedzieć. Jest dosyć młody. – Jest bardzo młody, więc to stwierdzenie jest
mocno naciągane. – Różni się od twoich pozostałych pracowników.
– Pomaga mi. Zajmuje
się transportem towaru z krajów do nas.
Ledwo widocznie kiwam głową.
Tylko tyle? Cóż, może myliłam się co do Harry'ego Styles i on wcale nie skrywa
jakiejś mrożącej krew w żyłach historii, czy tajemnicy. Głupiutka Tony.
~*~
– Ash! – krzyczę, po
raz kolejny ochlapana wodą.
Staram się odwdzięczyć,
ale wtedy jestem podtapiana.
– No co, malutka? Nie
moja wina, że nie masz siły – śmieje się ze mnie.
Z łatwością wskakuję mu
na plecy i również próbuję zanurzyć pod wodą, ale słabo mi to idzie. Plan był
prawie doskonały, lecz w moim przypadku absolutnie niewykonalny.
– Dobra, koniec.
Idziemy na zjeżdżalnie – mówię i podciągam się na rękach, wychodząc z basenu.
Poprawiam górną część
mojego kostiumu i czekam, aż mój towarzysz do mnie dołączy. Gdy staje obok,
ruszamy po schodach. Siadam na zjeżdżalni, a on mnie lekko obejmuje. Ze
śmiechem suniemy na sam dół do niewielkiego basenu.
– Jeszcze raz! –
krzyczę i ciągnę go za rękę do schodów.
– Dobrze, spokojnie – śmieje się, idąc za mną.
Powtarzamy naszą
zabawę. Później znowu idziemy popływać. Nigdy nie byłam wytrzymała. Ashton na
pewno dużo trenuje. W końcu może się pochwalić dobrą klatą. Jest wysportowany i
świetnie zbudowany. To nie oznacza od razu, że mi się podoba…Po prostu ten
chłopak należy do przystojnych.
– No co, mała? Nie
nadążasz? – rzuca mi rozbawione spojrzenie i nurkuje płynąc do brzegu basenu.
Mruczę coś niewyraźnie
i próbuję go dogonić. Niestety jest pierwszy. Nie będę się z nim ścigać nigdy więcej! Wiadomo,
że zawsze wygra.
Kończmy tę zabawę i po
prostu pływamy. Po piątej turze, siadam na brzegu i odpoczywam. Dla mnie to
naprawdę, jak na jeden raz, duży wysiłek.
Obserwuję Ash’a, który
przepływa kolejny basen. Jego mięsnie pleców kurczą się i rozluźniają, gdy w
szybkim tempie płynie kraulem. Mam niezłe widoki. Uśmiecham się pod nosem.
Chwilę później zauważam dwie dziewczyny w dwuczęściowych strojach kąpielowych,
które stoją niedaleko i przyglądają się blondynowi. Chichoczą do siebie, gdy
ten opiera się o murek i przeczesuje włosy. Nie czuję zazdrości, czy złości.
Cieszy mnie fakt, że podoba się innym. Może go poderwą i przestanę być obiektem
jego westchnień? To byłby dobry pomysł. Ja i on to jedynie przyjaźń. Mam
wrażenie, że on o tym wie. Ale to miłe jak się stara.
– Ciacho – słyszę
blondynkę, która mruczy do niego.
Chłopak puszcza jej
oczko i podpływa do mnie. Podkulam nogi, oplatając je ramionami. Uśmiecham się
do niego szeroko. Słodki jest. Ma zmierzwione, mokre włosy. To…seksowne. O tak.
Rumienię się na to stwierdzenie. Czasem się zapędzam.
– Pływaj, pływaj. Daj
im popatrzeć – macham ręką.
– Im? – unosi brew i
zerka na dwie dziewczyny.
– Och, zachwycają się
tobą – odpowiadam ze śmiechem. – No pływaj. Ja popatrzę.
– Jasne, syrenko –
całuje mój policzek i odpycha się od murku.
Po niecałej godzinie
basenowego szaleństwa każdy idzie się przebrać. Suszę włosy, bo naprawdę jest
chłodno, chociaż to dopiero wrzesień. Nakładam powtórnie delikatny makijaż.
Biorę torbę i wychodzę. Włosy związuję w wysoki kucyk, przechodząc przez
bramki. Widzę, że Ashton czeka przed szklanymi drzwiami. Przyśpieszam i do
niego podchodzę.
~~~~~~~~*~~~~~~~~
Co rozdział to dłużej. Naprawdę. Następne będą coraz dłuższe. Dziękuję, że jesteście i komentujecie. OBY TAK DALEJ, BO JEST 31 OBSERWATORÓW PLUS OSOBY KTÓRE INFORMUJE NA TT. A 19 KOMENTARZY TO MNIEJ NIŻ WAS JEST.
PROSZĘ ZAGŁOSUJECIE NA PRISONERS? :) http://sonda.hanzo.pl/sondy,231547,d3sq.html
<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, w sumie jak każdy :) ♥ czekam z niecierpliwością na next ;)
OdpowiedzUsuńświetny czekam na następny
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Ash będzie taki sam jak inni chlopacy... oby nie
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńŚwietny :))
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńNiki
my-illusion-impossible-you-and-i-1d.blogspot
:-)
OdpowiedzUsuńjest dobrze nie podawaj się
OdpowiedzUsuńMeg
Jasne, że zagłosuje! A co do rozdziału to świetny. Cieszy mnie to, że będą dłuższe! :*
OdpowiedzUsuńbelieveit-justinbieber.blogspot.com
Ooo mega *-* kocham <3
OdpowiedzUsuń<3 uwielbiam. Pozdr ;-) Black
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie :) ~ upsmyhoran
OdpowiedzUsuńSwietne! :-)
OdpowiedzUsuńBoooskie :)
OdpowiedzUsuńPrześwietne! :) ♥
OdpowiedzUsuńSupeer :)
OdpowiedzUsuńK.