poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 3

Wokół siebie słyszę pełno głosów. Nie docierają do mnie. Z prawej ktoś się śmieje głębokim basem, a z lewej ktoś chichocze… dosłownie… wysokim sopranem.
 „Do zobaczenia.” Te dwa słowa cały czas rozbrzmiewają w mojej głowie. Zdecydowanie zapamiętam tę chrypkę oraz to imię.
– Córeczko? – przede mną staje ojciec.
Nie słyszę, co do mnie mówi. Czytam z ruchu jego warg. Co się ze mną do jasnej cholery dzieje? Jestem zupełnie nieprzytomna. Może to dlatego, że dalej czuję wzrok Matthew na sobie. Jak to możliwe? Nigdy wcześniej nie zawracałam sobie głowy mężczyznami. Jednak dziś było inaczej. Gdy stał koło mnie, czułam dreszcze a serce dudniło mi w piersi. Miałam tylko nadzieję, że tego nie usłyszał. Nie chciałam by widział, że tak reaguję na jego bliskość. Myślę, że jest do tego przyzwyczajony. To atrakcyjny mężczyzna. Dziwiłabym się, gdyby kobiety nie reagowały podobnie jak ja. To na pewno oto chodzi. Po prostu jego wygląd zrobił na mnie wrażenie – próbuję przekonywać samą siebie. Nie udaje mi się to.
Przenoszę wzrok na tatę i kręcę głową. Jest zdezorientowany. Wyciągam do mnie rękę, ale ją odtrącam. Po chwili odwracam się, unoszę sukienkę i biegnę do drzwi wejściowych. Wybiegam z domu. Mrużę oczy, próbując dostrzec coś w oddali, ale nie widzę żadnego punktu. Po prostu zniknął. Dlaczego chciałam go zatrzymać? Przecież go nie znam. Był tylko uprzejmy i miły… Nie, nie… Nie powinnam myśleć o facetach.
Zamykam oczy i biorę głębszy oddech. Jeszcze raz się rozglądam. Jestem tak bardzo skołowana, że siadam na schodkach przed domem. Opuszczam głowę, chcąc z powrotem odzyskać orientację w terenie. Staram się odsunąć od siebie wspomnienia z tych paru minut  i dręczące myśli, bo to nie pomaga. Sama nie umiem zrozumieć swojego zachowania. Zachowania wariującej nastolatki z buzującymi hormonami. Tak to można ująć. Dorastam jak inne moje koleżanki, które przetrwały już pierwsze miło… Do czego ja zmierzam?
Potrząsam głową i zaczynam normalnie oddychać. Świat przestaje wirować. W gardle czuję suchość. Muszę się czegoś napić. Najlepiej jak to będzie alkohol.
 Wchodzę do domu, nie mając ochoty na towarzystwo. Mijam gości zajętych poważnymi rozmowami. Biznesmen w wieku mojego ojca intensywnie tłumaczy coś kobiecie w średnim wieku. Brunetka w ciemnozielonej sukni, kiwa głową udając, że go słucha.  Z daleka widać, iż nie jest tym zainteresowana. Ludzie czasem nie umieją wyczuwać niechęci. Myślą tylko o sobie. Co go obchodzi, czy ta kobieta nie uśnie zaraz z nudów. Zagryzam wargę i kieruję się do schodów.
 Porywam z tacy kelnera kieliszek, tym razem ledwo różowego szampana i udaję się na górę. W głowie mam totalny mętlik. Nie umiem się na niczym skupić. Jakie mam jutro lekcje? Nie pamiętam. Czy mam zajęcia dodatkowe? Nie jestem w stanie określić.
Wiem czego bym chciała… Spotkać go jeszcze raz.
Ściągam szpilki, rzucając je pod ścianę pokoju i biorę łyk alkoholu. Potem następny      i jeszcze jeden. Czuję przyjemne bąbelki na języku. W mgnieniu oka opróżniam kieliszek. Odstawiam go delikatnie na szafkę i pozbywam się swojej sukni.

~*~

Zegar wybija czwartą nad ranem, a ja kręcę się z boku na bok, nie mrużąc oka. Jestem zmęczona, ale nie daję rady odpłynąć. W głowie kotłują się myśli związane z tylko jedną osobą. Wszystko przez Harry'ego, który w godzinę sprawił, że nie umiem zasnąć.
Wściekła ma siebie, rzucam poduszką o ścianę i opadam na pozostałe. Jutro mam szkołę. Nie chcę wyglądać na pół przytomną osobę, która całą noc imprezowała. Przecież tak nie było. Gdy w końcu udaje  mi się zasnąć, jestem po prostu szczęśliwa.
Piekielny budzik wybudza mnie z miłego snu. Chodziłam w nim po łące, zbierając kwiaty. To nie był typowy sen. Spotkałam mamę. Stała na wzgórzu i wyciągała do mnie ręce. Jej biała sukienka delikatnie powiewała. Kasztanowe włosy miała splecione w warkocz, który układał się na jej ramieniu. Uśmiechała się tak cudownie, jakby doświadczyła cudu.
Wyglądała tak samo pięknie, jak na zdjęciach, które tata trzyma w albumach. Często je oglądam. Nigdy jej nie poznałam, ale czuję, że mam ją przy sobie. Przyzwyczaiłam się, że żyję tylko z tatą, jednak naprawdę brakuję mi mamy… Mojej mamy.
Mamroczę pod nosem, obracając się na drugi bok. Przez chwilę patrzę w ścianę. Tak bardzo nie chce mi się wychodzić z tego ciepłego łóżka. Wiele bym dała, aby jeszcze zostać. Niestety szkoła wzywa. Mrugam oczami i leniwie podnoszę się, spuszczając nogi na zimne panele podłogi. Przechodzi mnie dreszcz, który czuję aż do karku. Zostawiłam otwarte okno. Wzdycham cicho, kręcąc głową.
 Śniadanie jem niewyspana. Wczorajszy wieczór był snem, czy rzeczywistością? Harry Styles naprawdę istnieje?
To śmieszne, że się nad tym zastanawiam, skoro pół nocy nie mogłam przez niego spać. Moje myśli krążyły wokół obcego mężczyzny. Wydawał się taki uprzejmy, chociaż bardzo tajemniczy. To chyba jakiś obłęd…
– Tony, jedz. Zaraz się spóźnisz - mówi Tessa, popędzając mnie.
Patrzę na nią, a ona karci mnie wzrokiem. No tak. Surowa gospodyni. To ona tu rządzi. Trzyma dom w ryzach i wszyscy jesteśmy jej wdzięczny.
Przełykam płatki z mlekiem w pośpiechu. Kiedy kończę, odsuwam miskę i zabieram plecak spod ściany. Wskakuję w czarne trampki, a na ramiona narzucam szarą marynarkę.
Wraz z Rileyem idziemy prosto do garażu. Auto taty dawno już pojechało do pracy.
W szkole dzień jak zwykle nudny i mozolny, że nawet nie chce się o nim wspominać. Nauczyciele mnie denerwują. Uczniowie również. Wszystkich omijam szerokim łukiem. Nie mam ochoty na żadne rozmowy czy zetknięcia. Mój humor od wczoraj jest bardzo zły i nie zapowiada się na poprawę. Na lekcji matematyki jestem pytana, więc staram się skupić. Gdy dzwonek ogłasza przerwę, mam ochotę skakać i śpiewać z radości.
W drzwiach niestety zatrzymuje mnie Ashton. Łapie moją rękę i odwraca do siebie. Jest nieco wyższy i chodzimy razem do klasy. Zamieniłam z nim parę zdań, gdy pomagałam mu w pracy domowej. Ach… I jest przewodniczącym szkoły. Często wygłasza różne mowy na apelach. Nigdy jakoś nie zwracałam na niego uwagi. Zresztą… Nie zwracam uwagi na nikogo, chcąc aby dzień w szkole jak najszybciej minął.
Unoszę brwi i patrzę na niego pytająco.
– Cześć, Anto.
Skróć tak jeszcze raz moje imię, a cię rozszarpię na kawałki - myślę ze złością.
– Hej – mruczę posępnie. –  Śpieszę się. Co się stało? – zawsze krótko i konkretnie.
– Chciałem zapytać – drapie się po karku, chcąc coś dodać. – Może chciałabyś…Mogłabyś…Umówisz się ze mną? Wiesz kino, spacer czy coś - proponuje łagodnym głosem.
Patrzę na niego, w ogóle nie jestem tym zaskoczona. Nieraz dostawałam takie propozycje. Nie zgadzałam się. Nie jestem osobą śmiałą i chętną do randek. Chociaż on wydaje się naprawdę miły...
To chyba jednak nie jest ani ten moment, ani dzień, abym przyjmowała zaproszenia do kina. Czy gdziekolwiek. Zawalę każde spotkanie z chłopakiem, myśląc o czymś zupełnie innym. O kimś zupełnie innym, kto nie daje mi spokoju od paru godzin. To takie męczące, że chętnie cofnęłabym czas i w ogóle nie wchodziła w drogę Harry.
Podnoszę głowę i jeszcze raz patrzę na blondyna. Cierpliwie czeka na to, co powiem.
 – Nie wiem - odpowiadam szczerze. – Powiem ci jutro. Teraz muszę iść - wymiguję się od odpowiedzi i wybiegam ze szkoły.
 Już z daleka widzę  czekającego na mnie mercedesa. Rozglądam się, ale nie dostrzegam dziś czarnego auta. Zaskoczona, marszczę brwi. Co za odmiana... Podchodzę bliżej Riley'a i podnoszę głowę, patrząc wprost przed siebie.
Po drugiej stronie ulicy, o drzewo opiera się niedawno widziana postać. Ubrany cały na czarno, przygląda mi się zza ciemnych Ray Banów.
Lustruję mężczyznę wzrokiem, po czym otwieram zszokowana usta. To on? To musi być on! Matthew...Dlaczego mnie obserwuje? Skąd wie gdzie do której do szkoły?
 Nic nie rozumiem. Och, do jasnej cholery, co tu się dzieje?
– Tony, zapraszam do auta – słyszę łagodny głos tuż za mną.
Nieobecnym wzrokiem patrzę na Riley’a, a potem spoglądam na osobę stojącą przy drzewie. Krzyżuje ręce na klatce, przez co wydaje się jeszcze groźniejszy. Wsiadam do samochodu, nie odrywając od niego wzroku.
Po chwili, gdy szofer rusza, znika mi z pola widzenia. Wpatruję się tępo w szybę, po której spływają krople deszczu. Jak zwykle pogoda musi odpowiadać mojemu cudownemu nastrojowi. Gdy wychodziłam rano do szkoły, słońce święciło, chociaż było chłodno.
Odwracam głowę i przymykam oczy. Widzę jego twarz wpatrująca się we mnie.
Czego on chce ode mnie? Już i tak mąci mi w myślach samą swoją obecnością. Och jestem rozdarta. Może nie powinnam tak wszystkim się przejmować. Inaczej szybko osiwieję albo zwariuję. Chciałabym jeszcze zachować zdrowy rozsądek.
Niech Cię szlag, Harry!

~*~

Siedzę na kanapie. Oplatam rękoma kolana i przysłuchuję się spokojnej melodii. Palce taty muskają czarno białe klawisze fortepianu, stojącego przy kominku. Lubię, jak gra. To takie oderwanie od rzeczywistości. Coś innego. Coś, przy czym można przestać myśleć                      o zmartwieniach.
Tata uczył mnie grać, jednak nie wyszło to zbyt dobrze. Nie miał cierpliwości, a ja ciągle się śmiałam i myliłam. Cóż, żaden ze mnie wirtuoz. Zagram „Dla Elizy”, a to ogromny wyczyn. Może jeszcze jakąś kolędę. Dlatego oddaję pałeczkę tacie. On zagra wszystko, co zapisane jest w nutach.
– Dobrze, kończymy – mówi cicho i wstaje.
Również to robię, a za chwilę piszczę, gdy znienacka podnosi mnie w górę. Śmiejąc się, obejmuję go za szyję.
– To co, księżniczko? Idziemy spać? – pyta, podrzucając mnie.
– Przestań! Błagam – proszę, mocno się trzymając. – Tak – uśmiecham się szeroko.
Lubię, jak czasem traktuje mnie jak taką malutką córeczkę. Wtedy okazuje więcej czułości. Na co dzień nie ma na to czasu.

Całuje mnie w policzek i wchodzimy po schodach na górę. 


20 komentarzy:

  1. Super :) ciekawa jestem co Harry ukrywa ~ upsmyhoran

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam nn.
    @happily_20

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny ! A ten jest cudowny !

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. omomo mam wrażenie że następne rozdziały będą bardziej ruchable xd :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Ciekawa jestem czemu Harry był pod jej szkołą! :)

    believeit-justinbieber.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym chciala zeby ona chodzila z Ashem on jest slodki *-* ♥
    @horanhug2001

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Twoją twórczość od czasu Prisioners. Zakochałam się i codziennie sprawdzam to opowiadanie. I chcę polecić jeszcze swojego bloga: www.i-can-not-hurt-you.blogspot.com
    Opowiada o grupce przyjaciół i przystojnym mężczyźnie, który bardzo namiesza w ich życiu. Wszyscy uczą się w Akademii Waverly i wszyscy skrywają mroczny sekret... Są wampirami. Ale jak rozwinie się ich historia, kiedy jeden z chłopców ukrywa okropną tajemnicę? I co się stanie, kiedy dowiedzą się, kim on jest?

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny.Perfekcyjny.Idealny..Brak słów ...<33333

    OdpowiedzUsuń
  11. może jeszcze dziś kolejny rozdział? :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki miły prezent na rozpoczęcie roku szkolnego;) chociaż na chwile oderwalam się od tego wszystkiego:) przepiekne

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo :-) Świetnie się czyta. Plis o nexta. Pozr ;-) Black

    OdpowiedzUsuń
  14. No, no, nieźle się zapowiada, czekam na następny, buźka

    OdpowiedzUsuń
  15. On coś ukrywa.. ciekawe co. Czytam dalej
    K.

    OdpowiedzUsuń